Rozdział 25
Wiedziałam tyle: Ma na imię Andreas ,
a na nazwisko Wellinger i mieszka w Krakowie. Dużo mi to dało, ale
musiało mi to wystarczyć. Pierwszym krokiem było wejście na facebook'a i
sprawdzenie czy czasem nie ma swojego profilu. Znalazłam. Tak!
Okazało się, że Andreas był akurat w Zakopanem, bo był wstawiony
post : „W drodze do Zakopca :D”. Wszystko się dobrze składało,
ale muszę dowiedzieć się czegoś więcej. Czegoś konkretnego, czegoś co pomoże mi w odszukaniu go lub nawiązaniu jakiegokolwiek kontaktu z nim. Weszłam w jego
znajomych i okazało się, że zna on Krzyśka, Kubę, Ryśka i nawet
Maćka. Teraz wszystko nabrało sensu. Znałam tego chłopaka ze
zdjęć, widziałam go na skoczni. Teraz już rozumiem jego wszystkie
spojrzenia, którymi mnie obdarzał, teraz już wiem, że on mnie
rozpoznał. Widział kim jestem, ale nic nie mógł zrobić, przecież
nie poznałabym go. Pamiętam jak któregoś razu po kwalifikacjach rzuciłam się Maćkowi na szyję po bardzo udanym skoku. Maciuś wygrał akurat te kwalifikacje. Pamiętam jak stałam obok Kociaka tuląc się do niego, a przechodzący obok chłopak obdarzył mnie takim spojrzeniem, że miałam wrażenie, że jest on o Maćka zazdrosny i z chęcią znalazłby się na jego miejscu, wtedy stwierdziłam, że mi coś odbiło, przecież wtedy go " nie znałam". Teraz już wszystko rozumiem i wiem, że moje odczucia związane z jego spojrzeniem mogły być właściwe.
Czy to jest możliwe, że niegdyś
najważniejsza osoba w moim życiu, tak jak i teraz znają się,
jednakże nie wiedząc o sobie nic?
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
Myśli o Andim musiałam odłożyć na później.
W drzwiach stał Maciek.
-Hej
-Cześć, dzwoniłam.
-Wiem, przepraszam, ale musiałem pomóc
ojcu.
-Wejdziesz?
-Z chęcią.
Siedzieliśmy z Maćkiem, wtuleni w
siebie, oglądając „Kochaj i tańcz”. To jeden z moich
ulubionych filmów, który Maciek też lubi i chętnie za mną go
oglądał. Próbowałam skupić się na akcji filmu, ale cały czas
chciałam spytać Maćka, czy zna Andreasa, ale nie wiem czy byłby
to dobry pomysł.
Nagle jego wargi zaczęły muskać
moje. Zapomniałam o Andim, moje myśli skupiły się na Maćku i tym
co się dzieje właśnie w tej chwili. Wsunęłam dłonie pod jego
koszulkę, spragniona dotyku jego ciała. Przesuwałam dłońmi po
jego klatce piersiowej w górę i w dół. Maciuś natomiast swoje
dłonie umieścił na moich plecach, przysuwając mnie jeszcze
bliżej siebie. Napięcie między nami narastało z każdą chwilą,
z każdym muśnięciem jego warg pragnęłam go jeszcze bardziej,
mocniej.
Wieczorem, gdy siedzieliśmy u mnie w
pokoju postanowiłam zadać Maćkowi dręczące mnie pytanie.
-Misiek, znasz może Andreasa
Wellingera?
-Tak, zamieniłem z kim kilka zdań.
Czemu pytasz?
- A nic, po prostu ciekawa byłam.
- Yhym, jest młodszy ode mnie o kilka
lat,ale wydaje się całkiem fajny.
- Ciekawe – powiedziałam bardziej do
siebie niż do Maćka.
Maciek wstał z łóżka i nic nie
mówiąc wyszedł z pokoju. Nie wiedziałam o co chodzi, ale może po
prostu poszedł do toalety. Po chwili wrócił. W ręku miał kilka
batoników i paczkę chrupek.
- No to co byś chciała- zapytał
wyszczerzając swoje śnieżnobiałe kiełki.
-Może batonika?
-Wiedziałem, że to wybierzesz-
powiedział, jeszcze bardziej pogłębiając swój uśmiech ( jeśli
w ogóle było to możliwe).
- A niby skąd? - zapytałam,
odpowiadając mu również szerokim uśmiechem.
-Słodkości dla słodziaka.
-Maciek! - krzyknęłam i rzuciłam mu
się na szyję.
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo
cię kocham Tosiu.
-Twoja miłość jest nawet
nieporównywalna z uczuciem jakim ja obdarzam ciebie.
-No nie wiem.
Nasze usta znów połączyły się w
pocałunku.
__________________________________________________________
W końcu coś dodaję. Przepraszam, ale w tym roku mam bardzo dużo nauki ;cc
Miłego czytania życzę ;D <33 p="">33>