Rozdział 30
Te
słowa długo odbijały się echem w mojej głowie. Kocham czy nie
kocham? O to jest pytanie. Gdy go widzę w brzuchu czuję motylki.
Czuję jakby rosły mi skrzydła. Jego wzrok mnie onieśmiela. Ma
zabójczo piwne oczy. Boskie usta, które chciałoby się całować
cały czas. Uwielbiam jego rozczochraną fryzurkę. Wiem, że jest
moja. Wiem, że on jest w pełni mi oddany. Nie mogę go dłużej
okłamywać. Mam wyrzuty sumienia po pocałunku z Andim. Nie ja go
zapoczątkowałam, ale nie mogę ukryć faktu, że podobało mi się.
Odczułam satysfakcję i to mnie boli. To był moment zwątpienia.
Skoro pociągają mnie inni, to czy Maciek jest tym jedynym. Czy to
nie powinno być tak, że skoro kocham go nad życie, nie
spojrzałabyum porządającym wzrokiem na kogokolwiek innego.
Maciejka jest wspaniały, ma cudny charakter i osobowość, jest
również nieziemsko przystojny, ale czy ma to coś?
Nie
widzieliśmy się już ponad tydzień. Ja nie miałam odwagi, żeby
do niego zadzwonić. On nie dzwonił, gdyż powiedział, że nie
będzie mnie nie pokoił dopóki nie podejmę decyzji. Jeśli powiem
mu, że to koniec on zrozumie i odejdzie. Ale czy tego właśnie
chcę?
To
było 7 najgorszych dni w moim życiu. Nigdy nie byłam tak rozdarta.
Połowa mnie mówiła tak: Bierz go! On jest idealnym partnerem dla
ciebie. Z kolei druga: Jeśli to nie jest to, czy warto próbować,
warto cierpieć?
Niedługo
wyjadę na studia i co wtedy będzie? Maciek nie pojedzie ze mną.
Nie może, ale jeśli poszłabym na studia do Krakowa.. hmm... Byłby
blisko. Zawsze niedaleko. Pomijając moment wyjazdu na zawody. Czy
chcę wieść właśnie takie życie, w którym mojego chłopaka nie
ma praktycznie przez 6 miesięcy w roku?
Muszę
spotkać się z nim. Musimy porozmawiać.
Leżąc
na kanapie próbowałam dosięgnąć telefonu, położonego na
stoliku. Był on oddalony ode mnie raptem 50cm. Już go prawie
miałam. Dwa centymetry. Już, już dotykam go. Ogólnie to jestem
leniem i nie chciało mi się nawet wstawać. Moje barki wystawały
już za kanapę. Ręką sięgnęłam po telefon, już go miałam w ręce.
Wtedy właśnie ktoś zadzwonił do drzwi, a ja z przerażeniem rąbnęłam całym ciałem na podłogę. Potłukłam sobie cały
tyłek.. Ten ktoś będzie miał przechlapane.
Niestety
po "otworzeniu" drzwi, gdyż ten ktoś nie czekał, aż sama się do nich przywlekę, stwierdziłam, że to jednak ja powinnam się bać, nie on. Wtargnął do salonu i nie patrząc na mnie usiadł na kanapie.
-Zrób mi herbatę.
-Co?
-Zrób mi herbatę. Głucha jesteś?
___________________________________________
Wybaczcie, że tak długo nic nie dodawała, ale kończyłam gimbazę i było trochu zamieszania z tym wszystkim. Niestety nie było również weny. Na szczęście udało mi się, w końcu, coś stworzyć. ;D