piątek, 29 marca 2013

Rozdział 2.

Nowe mieszkanie było ogromne . Mama poszła z nami, bo niestety ja sama jeszcze nie wiedziałam gdzie znajduje się mój pokój. Weszliśmy po schodach na górę.
-Tam jest twój pokój – mama mówiąc pokazała ręką na prawo- ja wracam do Szymona.
-Dobrze- odpowiedziałam.
Pomieszczenie było ogromne, chyba z 3 razy większe od starego.
-To gdzie to postawić ?-spytał Kuba.
-Postawcie to tutaj-wskazałam ręką na miejsce obok łóżka-Dziękuję za pomoc.
-Nie ma za co. My już będziemy lecieć . Jakby co to mieszkamy obok. - rzucił Maciek- Cześć
-Pa
-Pa
Położyłam się na łóżku i leżałam tak cały czas myśląc o Maćku .
W pewnym momencie wstałam i podeszłam do okna, żeby sprawdzić jakie z niego są widoki.
Lepszych to już chyba nie mogłam mieć ! Moje okno było naprzeciw okna z pokoju Maćka. W tym samym momencie, co ja podeszłam do okna Maciek przebierał się. Ależ on ma cudowną klatę. Od razu odpłynęłam w marzeniach. Po chwili kiedy wyszedł z pokoju ja odeszłam od okna. Rozpięłam walizki i zaczęłam się rozpakowywać.
Po obiedzie powiedziałam mamie,że idę do Kuby. Ucieszyła się , że już mam nowych znajomych.
Zanim zdążyłam zadzwonić dzwonkiem, drzwi otworzył mi Kuba.
-Hej. Widziałem przez okno jak szłaś.
-Hej. Przyszłam, bo strasznie mi się w domu nudziło.
-Wchodź-powiedział obdarowując mnie cudnym uśmiechem, a ja mu go odwzajemniłam.
-Idź na górę tam w salonie jest Maciek, a ja zrobię coś do picia .
-Ok.
Weszłam na górę i zanim zdążyłam powiedzieć Hej Maciek już stał obok mnie .
-Hej. Co tam u ciebie?Wpadłaś do Kuby?
-Cześć. Przyszłam do was, bo mi się nudziło w domu.
-Aha. Pograsz ze mną na PlayStation ?
-Maciek daj spokój dziewczyna będzie chciała w to grać ?
-A co miałem jej zaproponować ?
-No nie wiem coś...-nie dokończył, bo przerwałam mu.
-Chętnie zagram. Tylko jest jeden problem.
-Jaki? - zapytał Maciek.
-Będziesz musiał mnie nauczyć. Hahaha...
-To będzie dla mnie wielka przyjemność.
Uśmiechnął się tak cudownie zarazem patrząc mi prosto w oczy. UŚMIECHNĄŁ SIĘ!!! do mnie, ten cudowny uśmiech był skierowany wyłącznie do mnie, tylko i wyłącznie do mnie ahhhh....
Tą cudowną chwilę przerwał telefon Kuby. Nasze trochę rozzłoszczone z tego powodu oczy wbiły się w niego. Okazało się, że Kuba miał dziewczynę o.O . Nie spodziewałam się tego, ale to było nieważne. Stałam obok pięknego Maćka...co za cudowna chwila...
-Muszę zostawić was samych-nagle powiedział Kuba.
-Co się stało?
-Pati zepsuł się samochód, jadę jej pomóc.
-Aha. Ok.
-Tosia chyba nie obrazisz się, że zostawiam cię z Maćkiem?
-Chyba nie jestem aż taki straszny ? - spytał Maciek.
-Nie no coś ty jesteś genialny.
-Oooo Maciek. Zostawiam was samych.hahaha...- podsumował Kuba.
-Ja i moja niewyparzona gęba.
-Nie mów tak jest śliczna.
Spojrzałam zdezorientowana na niego .
-Co się tak dziwisz naprawdę jesteś śliczna. Chodź usiądziemy na kanapie.
Maciek usiadł, a ja obok niego. Po chwili objął mnie swoim umięśnionym ramieniem... Cudownie...

czwartek, 28 marca 2013


Heej wszystkim to jest mój pierwszy blog. Jeszcze nigdy nie pisałam opowiadań .Mam nadzieje ze się wam spodoba ;)

Rozdział 1.


-Tosia wróć do nas ! - krzyknęła nagle moja nauczycielka od matematyki.
To nie było tak, że ja jej nie słuchałam czy nie lubiłam albo coś . Po prostu miałam zwariowany dzień. Właśnie dzisiaj rano mama oznajmiła mi, że przeprowadzamy się do Zakopanego, a niby dlaczego ? Ponieważ zakochała się! A najgorsze w tym wszystkim było to, że był on fizjoterapeutą kadry narodowej w skokach narciarskich. Jak ona mogła, przecież wie jak ja nienawidzę tego sportu.
-Tośka! - tym razem ostrzej krzyknęła na mnie p. Ola.
-Przepraszam.-odpowiedziałam. Jednak widziała ona, że i tak myślami byłam gdzieś indziej.
Nie poszłam na ostatnią lekcję, którą był w-f. Nie chciało mi się. Ogólnie nie lubię tego przedmiotu i na pewno dzisiaj nie miałam zamiaru się na nim stawić.

-Tosiu, wróciłaś? - zaraz po wejściu do domu odezwał się głos mamy.
-Nie to złodziej...dobrze wiesz, że to ja . Widziałam jak wyglądałaś mnie przez okno. - rzuciłam oschle.
-Nie miej mi za złe tej przeprowadzki.
-Dlaczego muszę jechać z tobą ? Nie mogę zostać z tatą ?!
-Nie zaczynaj nawet tego tematu. Przeprowadzasz się razem ze mną czy tego chcesz czy nie. Teraz idź się spakuj jutro rano wyjeżdżamy.
-Co?! - wydarłam się tak, że aż mnie uszy zabolały.
- Nie krzycz tak. Nasz wyjazd został przyspieszony, bo Szymon ma wolne tylko do jutra. W kolejnych dniach będzie potrzebny na skoczni. Przecież wiesz,że zaczyna się sezon.
-To on po nas przyjedzie?
-Tak. O chyba nawet już jest .
-Co?
-Proszę zachowuj się.
-No.
Kiedy mama wyszła przywitać się z nim, ja od razu podeszłam do drzwi, opierając się o futrynę.
Muszę przyznać był niczego sobie.
-Cześć. Ty pewnie jesteś Tosia. Ania wiele mi o tobie opowiadała. Miło mi w końcu cię poznać .
-Cześć. Tak to ja. Mi też miło. Mamo będę u siebie w pokoju – powiedziałam i pobiegłam na górę. (bo tam znajdował się „jeszcze” mój pokój).

Mama po przywitaniu się z Szymonem przyszła pomóc mi się spakować. W sumie zajęło nam to jakieś dwie czy trzy godziny. Ja nie mam zbyt wiele rzeczy. Nie jestem chomikiem, w przeciwieństwem do mojej mamy – ona chomikuje u siebie w sypialni wszystko co znajdzie się w zasięgu jej wzroku. Między innymi, dlatego zajęło jej to z cztery godziny, jak nie więcej.
Kiedy zmęczona dniem położyłam się do łóżka - jak zawsze nie mogłam zasnąć, słyszałam jak mama krzątała się jeszcze w swojej sypialni. Na szczęście po chwili już odpłynęłam.
Jutro czekał mnie dość dziwny dzień. Nowy dom, nowe miejsce, nowa szkoła i czego najbardziej się bałam - nowi ludzie.

-Tośka wstawaj!- nagle ze snu wyrwał mnie głos mamy. Kiedy spojrzałam na telefon nie mogłam uwierzyć była 4 rano !!!
-Mamo co tak wcześnie ?!
-Ubieraj się szybko i schodź na śniadanie – odpowiedziała.
Ciężko, oj ciężko było mi wstać. Ledwo zwlekłam się z łóżka. No, ale co jak mus to mus.
Ubrałam się w dresowe spodnie i luźną bluzę. Rzadko chodziłam tak ubrana, ale przecież nie będę jechać 5 godzin w jeansach.
Po 30 minutach zeszłam na dół. W kuchni mama sprzątała już po śniadaniu.
-Na stole stoją płatki, jak zjesz to umyj miseczkę i wstaw do szafki.- powiedziała.
- Ok.
Na szczęście nie sprzedawałyśmy naszego domu . Stwierdziłyśmy, że gdyby nie wyszło nam w Zakopanem to musimy mieć gdzie wrócić. Choć mama nie dopuszczała do siebie takich myśli.
Usiadłam więc do stołu, zjadłam,a następnie pozmywałam po sobie.
Gdy weszłam do salonu ujrzałam siedzącego na kanapie Szymona. Chciałam powiedzieć mu cześć, ale uprzedził mnie.
-Cześć.
-Hej...
-Walizki są już w samochodzie. Czekaliśmy jeszcze tylko na ciebie.
-Aha. Ja już jestem gotowa.
-Ania chodź. Tosia jest już gotowa.-krzyknął do mojej mamy w momencie kiedy ja otworzyłam drzwi na dwór.
-Brrr ale zimno.
-No za ciepło nie jest. - powiedziała mama, która nagle znalazła się obok mnie- wzięłam ci jeszcze trochę grubsze ciuchy. Sama widzisz, u nas za ciepło nie jest a co dopiero w górach.
-Nie pomyślałam o tym. Co ja bym bez ciebie mamo zrobiła.- mówiąc to dałam jej całusa w policzka.
Całą drogę rozmyślałam jak to będzie gdy dojadę na miejsce. Czy poznam kogoś fajnego, czy będę miała nowych przyjaciół, czy ludzie z nowego otoczenia mnie zaakceptują ? Byłam tym taka przejęta,że nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Obudziłam się dopiero na miejscu. Kiedy wyszłam z samochodu nie wiedziałam gdzie jestem.
Nigdy nie byłam jeszcze w Zakopanem to był dla mnie szok. Tam było tyle śniegu !!!
Moje rozmyślania przerwał jakiś nieznajomy głos :
-Hej. Ja jestem Kuba. Pan Szymon poprosił mnie żebym się tobą zaopiekował .
-Cześć ja jestem Tośka – odpowiedziałam podnosząc wzrok na niego . Jejku ależ on był ładny, ale od razu wiedziałam, że między nami nie będzie nic więcej oprócz przyjaźni.
-To gdzie są twoje walizki ?
-Co? - odparłam zdziwiona. Jeszcze nigdy w życiu żaden z chłopaków nie chciał pomóc mi niczego nieść.
-Twoje walizki.- powiedział zdziwiony.
-W bagażniku. Dzięki, ale poradzę sobie sama.
-No coś ty nie pozwolę, aby taka ładna dziewczyna dźwigała takie ciężary.
-Coraz bardziej cię lubię.
Odpowiedział mi cudownym uśmiechem.
-Ups czy ja to powiedziałam na głos ? - powiedziałam zdezorientowana.
-Nie przejmuj się Kuba lubi takie komplementy...hahaha - nagle usłyszałam głos, wychodzącego z sąsiedniego domu, chłopaka. Był on nieziemsko przystojny, miał cudowne czekoladowe oczy i ciemne włosy. A jego śmiech był jak coś nie do opisania.
-Yyyy...
-To jest mój młodszy brat Maciek.
-Ej młody, a gdzie cześć dla pięknej koleżanki- Kuba zaczął się śmiać, ale zaraz przestał, bo dostał ode mnie z łokcia. Niestety ja zdążyłam zrobić się już czerwona jak burak.
-Hej.... chciałem, ale nie zdążyłem.
-Hahahaha – zaśmiał się Kuba.
-Hej.- rzuciłam niepewnie do Maćka.
-Daj ci pomogę. - Maciek powiedział do Kuby.
-Nie dzięki.
-Dawaj.-Kuba nie miał nic do gadania, bo Maciek wyrwał mu walizki z rąk.
-Tosia chodź pokażesz mi gdzie je mam postawić. - rzucił .
-Ok już idę.
Tak wszyscy weszliśmy do środka.
Maciek, ten cudowny chłopak miał się znaleźć w MOIM POKOJU !!!
_________________________________________________________________________________
I jak podoba się wam?? Piszcie w komentarzach co mam poprawić :)