czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 26

Postanowiłam, że mimo wszystko odnajdę Andreasa. Zrobię to, ponieważ jaka część mnie chce się dowiedzieć czegoś więcej. Chcę się dowiedzieć dosłownie wszystkiego o nas, o nim. Może nie powinnam. Kocham Maćka, ale jakaś część mnie jest niezaspokojona. Pragnie dowiedzieć się całej prawdy. Chce usłyszeć o każdej chwili, którą spędziłam z Andim. Chciałabym wiedzieć czy było mi z nim dobrze. Może zostalibyśmy przyjaciółmi. Może wszystko byłoby dobrze. Może... To są tylko i wyłącznie moje przypuszczenia. Co jeśli Andreas nie będzie chciał ze mną rozmawiać?... Boję się, ale jeśli nie spróbuję nigdy się tego nie dowiem. Nadal mam żal do mamy, że dowiedziałam się o nim tylko, dlatego, że grzebałam w starych zdjęciach. Nawet nie miała zamiaru mi o nim powiedzieć. Jednak nie mogę mieć jej za złe, że chciała dla mnie jak najlepiej. Wiedziała, że jak się o nim dowiem, to nie odpuszczę i będę chciała odnaleźć go za wszelką cenę. Miała rację. Odnajdę go. Tak to już postanowione.

Wstałam, wzięłam szybki orzeźwiający prysznic i zeszłam na dół zjeść śniadanie.
Mama była umówiona do kosmetyczki na 10.Zegarek wskazywał 9:49. Zapewne wyjechała już jakąś godzinę temu, gdyż do centrum mamy około 20 km, ale korek uliczny to okoliczna zmora. Niekiedy można w nim utknąć nawet na dłużej niż godzinę.

Wczoraj po wizycie Maćka, włączyłam komputer i poszperałam w internecie na temat Niemieckiej kadry i jej treningów. Dowiedziałam się, że będą dzisiaj mieli trening siłowy. Szczęście mi sprzyjało, gdyż hala do ćwiczeń znajdowała się niecałe 2 km ode mnie. Nie mam stuprocentowej pewności, że tam będą ćwiczyć, ale byłam tam kiedyś z Maćkiem i mówił, że jest to najlepsza siłownia w Zakopcu. Postanowiłam się tam wybrać. Na stronie pisało, że pierwszy trening zaczyna się o 9:30 i trwa do godziny 12:30. Następnie mają czas na obiad i drzemkę poobiednią i o 15 spotykają się na kolejnym treningu. Postanowiłam przyczaić się koło hali przed drugim treningiem.
Nie mam planu. Nie wiem co zrobię jak zobaczę Andreasa, ale mam nadzieję, że po prostu przyjdzie mi to samo. Mam nadzieję, że jak go zobaczę, będę wiedziała jak mam się zachować i co powiedzieć.

Rozentuzjazmowana włączyłam telewizor i zaczęłam przygotowywać sobie śniadanko. Podśpiewując sobie, do wydobywającej się z głośników telewizora muzyki, pokroiłam ogórka, pomidora i cebulkę. Rozsmarowałam równomiernie masło na połówce grahamki i równiutko rozłożyłam na niej plasterki warzyw. Wyciągnęłam z szafki talerzyk i zasiadłam wygodnie na sofie, rozkoszując się przyjemnym dla podniebienia smakiem kanapki.

Wybrałam ten dzień na spotkanie z Andreasem, gdyż Maciek wyjechał na zgrupowanie, więc miałam pewność, że nie zaniecha moich planów.

Podekscytowana, a zarazem przerażona, krzątałam się po domu. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Miałam wiele chwil zwątpienia, czy na pewno robię dobrze, że może nie powinnam..., ale zaraz znikały. Przypominałam sobie opowiadania mamy,o tym jak bardzo mnie kochał, o tym,że nie widział świata poza mną. Mówiła również, że byłam w nim zakochana bez pamięci. Opowiadała jak przychodziłam wieczorami do domu, cały czas o nim mówiąc. Nie było chwili, ani sytuacji, abym mogła zrelacjonować jakieś zdarzenie, nie wspominając o nim. Opowiadała mi jak brał udział w każdym wydarzeniu mojego życia. Słuchając jej stwierdziłam, że Andi był ideałem. Teraz mam Maćka i to on jest całym moim światem i muszę o pamiętać o tym. Jednakże przyznam, że urodą, Andi, może spokojnie konkurować z Kociakiem.

Do planowanego wyjścia zostało mi 30 minut. Moja szafa wyglądała jakby przeszło przez nią tornado...
 Wreszcie wybrałam idealną stylizację. 
Ubrałam się, uczesałam. Podkreśliłam maskarą rzęsy i bezbarwnym błyszczykiem usta. Byłam gotowa. Zeszłam na dół. Wyłączyłam telewizor. Wzięłam kluczyki z koszyczka na mikrofalówce. Położyłam rękę na klamce.

Czas na jedno z najważniejszych spotkań w moim życiu. ~ pomyślałam.  

__________________________________________________________
I oto jest kolejny rozdział. Przepraszam, że musiałyście tak długo czekać ;3