Rozdział 15
Powiedział do mnie jakiś koleś,
któremu byłem skłonny od razu przywalić z pięści, ale tak przy
Tosi.. Może to jej jakiś kolega, czy co. I wtedy sobie jeszcze
bardziej nagrabię.
- Nie widzisz, że rozmawiamy ? -
odparłem wkurzony . Na szczęście jakoś potrafiłem zapanować nad
emocjami.
- Właśnie nie. Ty ją szarpiesz. -
odpowiedział mi.
- Wcale nie. A tak w ogóle to co ci do
tego. ?
- Tosia wszystko ok ? - ten dureń
spytał i podszedł do MOJEJ Tosi.
- Chłopaki uspokójcie się. Wszystko
dobrze – powiedziała po dłuższej chwili, spoglądając na niego
– To jest mój nowy znajomy – wskazała na tego faceta, kierując
wzrok na mnie – Richard, jest skoczkiem narciarskim. Na pewno się
znacie, przecież startujecie razem w konkursach.
- Ahaaa... Tak kojarzę cię Richard
Freitag - teraz sobie przypomniałem. Znam go. Kiedyś nawet go
lubiłem, ale teraz to już go chyba wręcz nienawidzę .
- Właśnie nie dałaś mi swojego
numeru telefonu – powiedział Richard. Ona go chyba nie słuchała,
bo swoimi cudnymi oczkami, wpatrywała się we mnie.
- Tosia.? - upomniał się o swoje.
Grrr !!
- Dobra zastawiam was samych –
powiedziałem, nawet nie wiem czemu. Tak samo z siebie wyszło.
Chciałbym cofnąć te słowa!!! Ale ze mnie ciota.
- No nareszcie – odpowiedział
Richard.
- Cześć – powiedziałem i obróciłem
się, aby odejść, ale coś mnie powstrzymało :
- Maciek... - to powiedziała Tosia. To
była ona.
- Tak ? - odpowiedziałem.
Nie odpowiadała przez dłuższą
chwilę. Widać było, że zastanawia się czy dobrze zrobiła
zatrzymując mnie. Nie wytrzymałem dłużej i spytałem po raz
kolejny :
- Tosia o co chodzi ? - spojrzała na
mnie tymi swoimi cudownymi, wielkimi, piwnymi paczałkami. Czułem,
że moje nogi same się uginają. Ta chwila była bezcenna, nie
zamienił bym ją na żadną inną. Nigdy w życiu.
- Puść mnie Richard !- krzyknęła
nagle. Wtedy zwróciłem uwagę na to, że on wciąż uparcie trzyma
ją za rękę.
- Teraz widzisz, ona woli żebym to ja
ją , jak to określiłeś „szarpał” - powiedziałem zadowolony
z siebie. Byłem dumny i przede wszystkim rozradowany, że Tosia
jakoś na to zareagowała.
- Ale Tosia ? - odpowiedział
odpowiedział jej Freitag. Było mi go szkoda.... Yyyy żartuję
wcale nie.
- Richi spotkamy się kiedy indziej .
Cześć. - odpowiedziała mu i ruszyła w moją stronę.
- Tosia ? - spytałem, nie wiem co się
jej w głowie poprzestawiało, ale dla mnie to było najlepsze
rozwiązanie. Tak długo na to czekałem... W końcu mam nadzieję
będę naprawdę szczęśliwy i nie mam zamiaru tego zepsuć.
Tosia podeszła do mnie i chwyciła za
ręce. Nie zdążyłem spojrzeć na nią, a już się całowaliśmy.
Muszę się jej zapytać czy to znaczy,
że mi wybacza. Muszę mieć pewność.
- Wybaczysz mi ?
- Nic nie mów- to chyba miało
znaczyć, że tak.
- Kocham Cię .
- Ja Ciebie też. - odpowiedziała.
I tym razem to ja zacząłem. W pewnym
momencie Tosia oderwała się ode mnie.
- Maciek ?
- Hmm?
- Musimy przestać . - o co jej mogło
chodzić, czyżby zmieniła zdanie. ?
- Coś nie tak ? Coś źle zrobiłem ?
-Nieee, głuptasku.... ale wszyscy się
na nas gapią.
- No taaak.
Znów ujrzałem jej przecudowny
uśmiech.
- To co zjesz ze mną ten obiad ? -
zapytałem.
- Chętnie – gdy wypowiedziała te
słowa zaburczało jej w brzuszku, ale zbieg okoliczności.
- O widzę, że brzuszek się domaga
swojego.
- Chyba tak – i zaczęliśmy się
śmiać.
*** (oczami Tosi)
Obiad był bardzo udany. Bawiłam się
z Maćkiem jak kiedyś. Martwiłam się tylko o to, że uraziłam
Ryśka. Jak on musiał się wtedy poczuć. Niestety ja nie umiem
wygrać z miłością do Maćka. To jest o wiele silniejsze ode mnie.
Przyszłam do domu i położyłam się na łóżku, aby dać sobie
chwilkę na rozmyślania związane ze szkołą. Oj dawno już na to
czasu nie miałam.
Hmmm... Swoją drogą kończę już
szkołę... Do rozpoczęcia już samodzielnego życia pozostały mi
już tylko 4 miesiące. Wtedy już będę musiała zacząć pracę ,
aby dorobić sobie na studia… My z mamą nie jesteśmy za bogate.
Fakt, że mój „nowy” tata, jest przy kasie, ale ja nie chcę od
niego nic. Chcę odciąć się od pieniędzy mamy i zarabiać na
siebie sama. Z pewnością rodzice będą mi pomagali opłacać
studia, lecz na pożywienie, ciuchy i inne moje wydatki chcę mieć
swoje, własne, uczciwie zarobione pieniądze....Oj dawno już nie
miałam czasu, aby tak poważnie o tym pomyśleć. To wszystko przez
nowo poznanych przyjaciół , przez nich olewałam szkołę. Nie
byłam w stanie wyjść do ludzi. Dobra... Nie ważne to było
kiedyś, a teraz jest teraz !
Muszę zacząć się uczyć, trochę
przysiąść do nauki. Jeśli chcę zdać. Maciek jest ode mnie
starszy. Nie dużo, ale skończył już liceum, a teraz studiuje na
AWF-ie w Krakowie, a ja … ja dopiero w tym roku kończę liceum i w
dodatku za około trzy miesiące będę zdawać maturę. Tak jestem
nienormalna, ale z rozszerzonej matmy i angielskiego ! Kiedy
rozpoczynałam naukę w szkole średniej myślałam, że to idealny
pomysł, że będzie to prościzna, ale w połowie pierwszej klasy
zmieniłam zdanie. Nadal lubię matmę i anglika i nie sprawiają mi
one większych kłopotów , jak się do nich przykładam.
Wstałam i usiadłam do biurka, przy
którym mnie nie było z jakieś dobre dwa, a może trzy tygodnie.
Nawet jeśli chodziłam do szkoły, to nie odrabiałam lekcji. Czas
to zmienić !
Zadzwoniłam do mojej koleżanki z
klasy i poprosiłam ją, żeby przyniosła mi swoje zeszyty i w
ogóle. Tak jestem leniuchem. Nie chciało mi się iść taki kawał,
a ją bez problemu podwiózł chłopak. Poprosiłabym Maćka, ale ten
był na treningu. Swoją drogą wolałabym być tam z nim, no ale
muszę się przyłożyć do nauki.
Po 20 min od mojego telefonu rozległ
się dzwonek do drzwi. To była Ania .
- Hej – przywitałam ją.
- Cześć- widać, że była nie zbyt
zadowolona – czyś ty oszalała? Opuścić tyle godzin. I to
jeszcze 3 miesiące przed maturą ! - wiedziałam, że nie ominie
mnie wykład o tym jaka to ja jestem głupia.
- Wchodź – powiedziałam i wskazałam
ręką w stronę domu – przecież nie będziemy rozmawiać w progu.
- No ok.
Uśmiechnęłam się.
Ania mi wszystko dokładnie
opowiedziała. Ile mieliśmy sprawdzianów, kartkówek itd.
- Sporo się tego uzbierało przez ten
czas.
- No trochę tak - odpowiedziała
- A co ciekawego dzieje się w klasie ?
- spytałam, aby zmienić temat. Już mi się nie chce gadać o
chemii, fizyce, historii i tego typu sprawach.
- W sumie to nic. Wszystko po
staremu...
- Aha.
- A jest nowa dziewczyna w klasie.
- Oooo przepisała się do naszej
szkoły prawie pod koniec roku szkolnego ?
- Taak, ale nie miała wyjścia. Jej
tata został trenerem młodych skoczków narciarskich. Będzie ich
przygotowywał do skakania na większych obiektach, niż te na ich
podwórku – mówiąc to zaczęła się śmiać.
- Fajna jest ? Opisz ją trochę.
- Ma na imię Madzia. Jest fajna i
koleżeńska, ale nie za bardzo mamy o czym rozmawiać, bo ją w
większości interesują skoki narciarskie, a w naszej klasie tylko
ty jesteś od tego. Z pewnością się dogadacie.
- Na pewno. W końcu będę mogła
pogadać z kimś w klasie o mojej pasji.
- Hahahaha...... Nom
- O kurcze, ale już późno muszę
spadać – mówiąc to wstała z krzesła – jutro widzimy się w
szkole, prawda ? - dodała.
- Tak, obiecuję ;)
- No to do zobaczenia, paa
- Poczekaj odprowadzę Cię chociaż do
drzwi
- No ok.
Wstałam z krzesła i ruszyłyśmy obie
na dół. Zatrzymałam się obok drzwi, bo zauważyłam, że na
dworze pada śnieg, a ja była w rybaczkach. Tak jak zazwyczaj
chodziłam po moim starym domu.
- Nie wychodź lepiej – powiedziała
Ania, na potwierdzenie moich myśli – jeszcze przeziębisz się i
znowu nie będzie cię długo w szkole.
- Przysięgam, że od teraz biorę się
porządnie za naukę. !
- Wierzę ci. Dobra ja lece, bo na
serio jest już późno . Paaa
- Paaa
Na pożegnanie zrobiłyśmy przytulaska
i Ania wyszła. Stałam prze chwilę w otwartych drzwiach próbując
zobaczyć jak się oddala, ale było tak ciemno, że nic nie
widziałam. Już zamykałam drzwi, gdy ktoś nagle powiedział :
- Nie zamykaj...
_______________________________________________________________________
Dodaję go dzisiaj z powodu braku czasu. Wyjaśniłam to już w poprzednim poście.
Jesteś ? Komentuj ! ;D
Następny będzie w przyszły weekend , bo w tygodniu nie dam rady na pewno, chyba że piątek, ale jego to do weekendu można wliczyć :))
Jak Wam się podoba ten part ??
ROZDZIAŁ PEŁEN PRZEMYŚLEŃ...
OdpowiedzUsuńWidzę Tosia wzięła się za siebie, matura, studia, poważnie myśli o pracy :)
Cieszę się,że Tosia i Maciek wrócili do siebie, że w końcu Maciek zmądrzał ;)
Ciekawe kto ją odwiedził... czyżby Richard ale skąd by miał adres.. nieee to na pewno Maciek ;)
;*
Dowiesz się w następnym rozdziale :D
UsuńBym zapomniała, tak sobie myślę jakby to Maciek Kot czytał opowiadanie co by powiedział ;)
OdpowiedzUsuńTak jakoś sobie pomyślałam nie wiem czemu ;p
ja to mam bujna wyobraźnię ;]
Ja kiedyś też wpadłam na taki pomysł, żeby wysłać mu wiadomość na jego Oficjalnym Fanpage'u z linkami do niektórych opowiadań o nim, ale po dłuższej chwili namysłu stwierdziłam, że to głupiutki pomysł :P
UsuńMyślę że jak byś jedną wysłała to by się nic nie stało...
UsuńNie musisz przecież wysyłać całego opowiadania, a znając Jego 'wierne' fanki (i to w licznym gronie) na pewno dużo osób wysyła mu wiadomości to pewnie też większości tego nie czyta więc nie ma się co stresować ale ja bym wysłała na jego prywatny profil bo kiedyś pisałam co prawda nie odpisał ale wiem że została wyświetlona to chyba czytał ale to już jakiś czas temu ;)
a nigdy nic nie wiadomo może akurat odpisze... ;)
UsuńSpróbować warto ale na Jego prywatny profil :D
może spróbuję ;))ciekawą koncepcję podsyłasz :D
Usuńdobra ja spadam :) Dobranoc :*
Usuńwiesz który ? bo dużo osób się pod Niego podszywa...
UsuńNigdy nic nie wiadomo.. może kiedyś mi podziękujesz ;D
Nom ;)
UsuńKolorowych ;)
P.S. Masz konto na FB ?
;*
Pa ;)
Mam konto na FB ;))
Usuńa co do profilu Maćka to wiem, który to jego prywatny profil :D
UsuńSzukałam kiedyś i parę Tosi mi się wyświetliło ;D
Usuń:)
tylko że na fb mam konto pod inną nazwą ;)) chyba źle Cię zrozumiałam... sorki :D
Usuń; )
Usuń:))
UsuńCo tam ? ;)
UsuńTo mówisz,że następny za tydzień ;)
Pisałaś do M.... ?:)
;*
a nudzę się xD
Usuńniestety dopiero :/nauczyciele teraz strasznie cisnął
Wiesz co ... na razie nie pisałam, bo nie miałam czasu, ale zbieram się ;))
a co u Ciebie ? ;D
Spoko ;)
Usuńnie śpiesz się:)
U mnie..hmm...;p
nic ciekawego. nic mi się ostatnio nie chcę taki leniwiec mnie dopadł:p że masakra ;)
Nie tylko Ciebie dopadł taki leniwiec. ;p
UsuńA rozdział bardzo fajny jak zawsze z resztą :)
OdpowiedzUsuńDzięki :))
UsuńNo to powodzenia pozostaje życzyć Tosi by dała radę :D
OdpowiedzUsuńW takim razie dorasta nam dziewczyna i podejrzewam, że Maciek stał :D
Miły i przyjemny part!
Udanej imprezy!
Pozdrawiam
;) słodko jak zawsze
UsuńDzięki Madelaine , na pewno będzie udana ;))
UsuńTobie też dziękuję CzekoladowaMuffinko ;*
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w czoraj, ale niestety mogę skomentować dopiero dzisiaj. Rozdział bardzo pozytywny. Cieszę się, że między Tośką, a Maćkiem wszystko się dobrze ułożyło. Czyżby to Maciej stał w drzwiach? Pozdrawiam i życzę wenki moją droga :*
UsuńDzięki ;*
UsuńBardzo lubie czytac twojego bloga. Drazni mnie jednak, ze naduzywasz jezyka potocznego, a zdania czesto sa bledne pod wzgledem stylistycznym. Mam nadzieje, ze cie nie urazilam, bo naprawde lubie czytac o Macku I Tosi, cisze sie, ze sa razem :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPs: przepraszam, ze pisze bez polskich znakow, ale pisze z telefonu.
Hmmm... Nie wiem od czego zacząć... Może na początek powiem Ci, że nie uraziłaś mnie swoją opinią i szczerze za nią dziękuję. W końcu jest jakaś krytyka ! ;) Podążając dalej tym tematem.Moje zdania nie zawsze są prawidłowe pod względem stylistycznym. Zawsze miałam z tym problemy. Moja nauczycielka od języka polskiego mówi, że jestem oszołomem w tworzeniu zdań, a także zmienna jak pogoda. Niekiedy jak napiszę jakąś wypowiedź pisemną, to potrafię dostać 6, a niekiedy 3. Sama widzisz, że jest to dość duża rozbieżność. Prawdą jest, że używam dużo języka potocznego, ale ja nie piszę książek, tylko opowiadanie na blogu, który w większości czytają osoby posługujące się takim językiem. Gdybym pisała w oficjalny sposób, blog mógłby stać się dość nudny. Używanie przeze mnie języka potocznego jest skutkiem, nieodwracalnym , demoralizującego nas świata. Niestety tak już jest. Czasami osoby więcej zrozumieją mówiąc takim językiem, niż gdyby posługiwały się mową oficjalną. Tak już jest i na prawdę ciężko będzie to zmienić.
UsuńBiorąc pod uwagę twoją opinię będę starała się nie nadużywać mowy potocznej, ale nie obiecuję, że ją całkiem wyeliminuję .
Jednakże cieszę się, że lubisz czytać mojego bloga. Im więcej osób go czyta i zadowala je on, tym ja jestem szczęśliwsza.
Ja również Cię pozdrawiam ;)
P.S. Jeśli w mojej wypowiedzi pojawiły się jakieś zdania błędne pod względem stylistycznym z góry przepraszam. :))
No fakt rozbieznosc dosc duza :) A w ktorej jestes klasie?
UsuńCo do tego jezyka potocznego to zle sie wyrazilam, mialam na mysli to jak zamiast 'sobie' piszesz 'se', w tym parcie sie nie to slowo nie pojawilo, ale w poprzednich tak.
Jestem w klasie 2 gimnazjum ;))
UsuńPrzepraszam za takie sformułowania, ale nawet nie zwróciłam uwagi, że tak napisałam.
Kocham twoje opowiadanie i szybko wstawiaj nowy ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział w wolnej chwili
http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/05/16/rozdzial-46-wspomnienia-i-niepopelniony-blad/
Cieszę się, że się podoba. ;) Z kolejnym będzie ciężko, bo teraz muszę się trochę do nauki przyłożyć. Mam nadzieję, że będzie jak najszybciej ;))
UsuńCudowny rozdział i cieszę się, że Tośka się pogodziła z Maćkiem :)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga i to emocjonujące opowiadanie!
Nie mogę się doczekać następnego :**
;DD
UsuńPoleciła mi tego blooga koleżanka jest poprostu fajny nawet zafajny
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie licze na komentarz
http://monikagotze.blogspot.com/2013/05/rozdzia-9.html
dzięki twojej koleżance mam nową czytelniczkę ^^
UsuńZapraszam na 12.
OdpowiedzUsuńskijupingforever.blog.pl
już zerkam ;))
UsuńNo fajnie , fajnie ! Podoba mi sie bardzo . czytam z zaciekawieniem każdy rozdział !
OdpowiedzUsuńU mnie kolejny rozdział
http://dzisjutrozawsze.blogspot.com/
Zaczynam prowadzić kolejnego bloga , więc się rozkręcam! :D
dziękuję :) i cieszę się, żę jesteś zainteresowana moim blogiem :D
UsuńMi się bardzo ten rozdział podoba. Fajnie, że Tosia pogodziła się z Maćkiem i znowu są razem To słodkie ;* Podejrzewam, że ta osoba na końcu to Richard, który teraz będzie prześladował bohaterkę niczym jakiś psychopata xd Nie, no żartuje... Ja na miejscu Tosi bym się załamała tą szkołą. Gdybym ja tyle opuściła i musiała teraz nadrabiać, to bym się chyba zabiła. Albo to raczej nauka zabiłaby mnie. Współczuję i nie zazdroszczę Tośce. Czekam na next ;) Jakbyś miała czas, to zapraszam do siebie na
OdpowiedzUsuńhttp://story-about-schlieri-and-morgi.blogspot.com/
Radość ma nie zna granic :D
Usuń