Rozdział 14
-Tak ? - mówiąc to obrócił się i
na jego twarzy pojawił się promienisty uśmiech . Po raz kolejny
spojrzał mi prosto w oczy, tak jak spoglądał zanim pojawił się
Richard. Poczułam strach. Widać było po nim, że jest już
zniecierpliwiony i chce jak najszybciej usłyszeć jakieś słowa
wypowiadane z moich ust . Już nie jestem taka pewna tego czy chcę
mu wyznać prawdę, gdyż w tym właśnie momencie Rysiek chwycił
mnie za rękę, co natychmiast zauważył Maciek. Chciałam mu ją
wyrwać, ale trzymał zbyt mocno. Ja nie jestem za bardzo umięśnioną
osóbka, w porównaniu do niego . Nie chciał, żebym powiedziała
cokolwiek co byłoby skierowane do Maćka, chyba że miałyby to być
słowo „Spadaj !”. Jednak Richi wiedział, że nie miałam
zamiaru go wypowiedzieć.
Spojrzałam mu prosto w oczy. Tym razem
Richardowi, chłopakowi, którego znałam zaledwie od kilku godzin, a
nie Mańkowi .W jego oczach widniał żal, a równocześnie złość.
Był zły na mnie. Ale za co? To przez Maćka? Ja nie wiem jak on
może się na mnie za to złościć. Nie ma prawa, nie jesteśmy parą
, a tak w ogóle to ja mu nie mówiłam, że nie mam chłopaka......
Zaraz wspomniałam ,że jestem umówiona z kolegą, a nie chłopakiem,
Pewnie se skojarzył. Swoją drogą wówczas z nim flirtowałam i to
był wielki błąd. Gdybym tylko wiedziała, że Maciek mi dzisiaj
wyzna swoją miłość, nigdy bym tak nie postąpiła. Mimo wszystko
to nie upoważnia go do żądania ode mnie abym zostawiła miłość
mojego życia dla jakiegoś przelotnego, jednodniowego „romansiku”.
Maciek kontra Richi. Kot kontra Freitag. Co mam robić? Dać sobie
szansę być może na nową miłość , czy spróbować zaufać po
raz kolejny osobie, na której już raz się zawiodłam ?
- Tosia ? O co chodzi ? - spytał, już
poddenerwowany Maciek.
Chciałam do niego podejść i już
nawet ruszyłam, ale Rysiek nie chciał mnie puścić. Trzymał
uparcie moją rękę.
- Puść mnie Richard !- krzyknęłam
dość głośno.
- Teraz widzisz, ona woli żebym to ja
ją , jak to określiłeś „szarpał” - powiedział zadowolony
Maciek.
- Ale Tosia ? - odpowiedział Richi.
Było mi go szkoda. Lubię go, ale to tyle.
- Richi spotkamy się kiedy indziej .
Cześć. - powiedziałam i ruszyłam pewnie w stronę Maćka.
- Tosia ? - spytał, był
zdezorientowany. Tak to było dziwne, bo ni stąd ni zowąd szłam do
niego.
Chwyciłam go za ręce i wpiłam się w
jego usta. W końcu mogłam odpłynąć tak prawdziwie. Całą sobą.
Nagle Maciek oderwał się .
- Wybaczysz mi ?
- Nic nie mów.
- Kocham Cię – nie posłuchał mnie.
- Ja Ciebie też.
Zaczęliśmy się znowu całować. Nie
wiem jak długo to trwało, ale zdecydowałam, że musimy przestać,
przecież jesteśmy w miejscu publicznym.
- Maciek ?
- Hmm?
- Musimy przestać .
- Coś nie tak ? Coś źle zrobiłem ?
-Nieee, głuptasku.... ale wszyscy się
na nas gapią.
- No taaak.
Nie odpowiedziałam mu tylko się
szeroko uśmiechnęłam.
- To co zjesz ze mną ten obiad ?
- Chętnie – i jak na zawołanie
zaburczało mi w brzuchu.
- O widzę, że brzuszek się domaga
swojego.
- Chyba tak – i zaczęliśmy się
śmiać.
*** (oczami Maćka)
Boże jak ja dziękuję Kamilowi, że
zgodził się mi pomóc. Pozwolił mi spotkać się z nią, mimo tego
,że i ona i on mieli do mnie ogromny żal za moje postępowanie.
Zrobiłem największą głupotę w moim całym życiu. Jak w ogóle
mogłem pomyśleć, że Tosia mnie zdradza ? Teraz muszę to
wszystko naprawić i sprawić, aby oboje mi wybaczyli, a w
szczególności Tosia.
Siedziała z Kamilem przy stoliku. Była
wściekła na niego. Gdy podszedłem była w totalnym szoku. Nie
spodziewała się mnie.
- Cześć Tosia – zacząłem.
Niestety nie otrzymałem odpowiedzi.
Ewidentnie nie chciała ze mną gadać. Może jeszcze nie była
gotowa na to spotkanie ? Trudno ja już nie mogę dłużej czekać.
Chcę już mieć to już za sobą.
- Dobra zostawiam Was samych –
powiedział Kamil, wstał i odszedł.
- Chciałbym... nie wiem jak to
powiedzieć.... nie ma słów, żeby to opisać – w głowie miałem
totalną pustkę. W domu przed lustrem ćwiczyłem tę rozmowę już
z jakieś tysiąc razy, ale gdy ją zobaczyłem, spojrzałem w jej
cudowne oczy nie wiem co powiedzieć. Nie mogę nic z siebie
wykrztusić, nic właściwego. Ona mnie onieśmiela. Boję się jej
reakcji na to co jej powiem , jak już się ogarnę.
-Wal prosto z mostu. Chcę mieć to już
za sobą - była już poddenerwowana. Pewnie samą moją obecnością,
no ale cóż nie ma wyjścia musi wysłuchał tego co mam jej do
powiedzenia.
- Skoro tak chcesz …....Tosia wybacz
mi , proszę. Popełniłem największy błąd w moim życiu.
Przepraszam cię, nie umiem bez ciebie żyć. Nie mam pojęcia, jak
mam naprawić wszystkie błędy, które popełniłem, całe
cierpienie, które tobie zadałem – w końcu coś powiedziałem.
Nie ubrałem tego w najpiękniejsze słowa. Niestety taka moja
natura, kiedy przychodzi co do czego nie umiem się wysłowić.
- Maciek... o co ci chodzi ?? - była
kompletnie zbita z tropu. Nie spodziewała się tego. Swoją drogą
ciekawe czego oczekiwała ? Jej oczy były skierowane wyłącznie na
mnie, ale to już nie był taki wzrok jak przedtem. Zanim ją
zraniłem... ahhhh
- Musiałem ci to powiedzieć. Te słowa
ciążyły mi na sercu i nie mógłbym żyć ze świadomością, że
nie wiesz jakie są moje prawdziwe uczucia. To co ci wtedy
powiedziałem było kłamstwem. Byłem zazdrosny o Bartka. Myślałem,
że mnie z nim zdradzasz, ale Kuba wyciągnął mnie na spotkanie z
nim. Jestem mu za to serdecznie wdzięczny. Bartek mi wszystko
opowiedział, jak się poznaliście i w ogóle. I powiedział mi, że
nie jest tobą zainteresowany. Boże Tosia jak ja ciebie kocham.
Wybacz mi – w końcu powiedziałem co mi na sercu ciążyło i
nawet ułożyłem to w jakąś sensowną całość.
- Nie wytrzymam tego dłużej, daj mi
spokój. Drugi raz się nie nabiorę- była totalnie wkurzona. Nie
spodziewałem się takiej reakcji. Nie po Tosi. Może to nie był
odpowiedni moment na takie wyznania? Pośpieszyłem się ? Trudno i
tak czasu nie cofnę. Trzeba iść na przód.
- Ale ja mówię to co czuję.
- Dość tego! Nie chcę tego słuchać-
wypowiadając te słowa wstała z krzesła i chciała już odejść,
ale zdążyłem na szczęście ją chwycić za rękę. Nie mogę
pozwolić jej teraz odejść. Jeśli zrobię to teraz, to już nigdy
może nie być okazji żeby porozmawiać z nią szczerze. Aby jeszcze
raz wyznać jej to .
- Daj mi jeszcze jedną szansę- mówiąc
to przyciągnąłem ją do siebie. Nasze ciała znalazły się bardzo
blisko siebie. W duszy podobało się jej, widziałem to, ale nie
chciała się do tego przyznać. Swoją drogą nie obchodziło mnie
to, że wszyscy ludzie zaczęli się na nas gapić. W tej chwili ona
była najważniejsza. To ona była dla mnie słońcem.
W tym momencie zobaczyłem jakiegoś
gościa zmierzającego w naszą stronę. Był wściekły . Skądś go
kojarzę. Chwila..... To Freitag. Co on tu robi ?
- Hej, koleś ona chyba nie chce, żebyś
ją dotykał....
_____________________________________________________________________
Przepraszam Was ale rozdział pisany na szybko, bo dzisiaj śpi u mnie koleżanka( o czym dowiedziałam się dzisiaj koło 17 ) i nie mam za bardzo czasu, żeby pisać. Obiecałam, że coś dzisiaj dodam, więc jest. Miał być długi, ale niestety po za tym że brak czasu to jeszcze brak weny ;// Przepraszam w szczególności Paulinę Bogdanowicz, której obiecałam dłuugi next - nie udało się, ale ważne, że wgl coś jest. :))
Komentujciee ;*
Next w sobotę za tydzień, bo teraz w szkole mam same diagnozy ;(
;)
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi... Nie gniewam się ;)
Rozdział jak zwykle świetny :)
Oby im się ułożyło ale to zapewne nie koniec niespodzianek ;)
Z niecierpliwością czekam na następny ;)
Kolorowych ;):)))
Cieszę się ^^
UsuńA tak w ogóle wybieracie się do Szczecina na mecz gwiazd albo na LGP '? ;)
OdpowiedzUsuń:)))
Ja niestety nie mogę ;/ do Szczecina za daleko ;(
UsuńA ty się wybierasz ? ;)
UsuńTeż nie... ;/ tak nie zabardzo pasuje jechać dwa razy w miesiącu do Szczecina i kasy brak... .
UsuńMoże na LGP do Wisły, bardzo bym chciała mam nadzieję, że to wypali .
Miłego dnia :)
Ja nwm czy pojadę na LGP, ale raczej pojadę do Zakopanego w sezonie ;) Muszę jeszcze tylko mamę uprosić ;))
UsuńZakopane... ♥
UsuńTym bardziej w sezonie :)
;*
Zakopane jest najlepsze <3 I love it ;**
Usuń:)))
Usuń;)
a ty Paulina będziesz może się wybierać do Zakopanego ? ;)
UsuńTrudno powiedzieć... Bardzo bym chciała, gorzej z czasem i pieniądzmi... ;]
UsuńNo ale kto wie, może akurat ;)
Od piątku rusza sprzedaż biletów na LGP .
Co innego gdybym mieszkała bliżej Wisły czy Zakopanego ;)
Miłego dnia :)
*pieniędzmi ;)
Usuńgdybym ja mieszkała ogólnie bliżej gór pewnie byłabym na każdym konkursie organizowanym w Polsce, a może nawet w Czechach. Kto wie ? Niestety tak nie jest. Moim marzeniem jest w przyszłości zamieszkanie w Zakopanem lub w Krakowie. Pewnie to się nie spełni, ale warto mieć marzenia... ;))
UsuńJa też Ci życzę miłego dnia ;)
Jak to mówią dobrze, że za marzenia nie karzą ;)
UsuńA na zawody na pewno gdzieś pojedziesz :)
:)
Na zwody pojadę na 1000% tylko pytanie czy teraz czy jak sobie prawko wyrobię ;))
UsuńTo może się gdzieś kiedyś na którychś spotkamy :D
Usuń:p
Może, może nic nigdy nie wiadomo. :D
UsuńBardzo miły, przyjemny rozdział. Nie ważne, że długość nie taka. Baw się dobrze z koleżanką! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że między Tosią, a Maćkiem wszystko się wyjasniło! :D
U mnie nowy rozdział!
Zapraszam i do mnie i do pozostawienia śladu :)
Pozdrawiam i weny!
Dzięki i chętnie zajrzę ;)
UsuńBardzo fajny rozdział :) Nawet nie wiesz jak się wciągnęłam w czytanie tego parta. Cały czas się zastanawiałam czy będą razem czy nie. Na szczęście wszystko się wyjaśniło. Jeszcze raz mówię, że rozdział jest naprawdę bardzo fajny. Pozdrawiam i z weną :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńDzięki ;))
UsuńRozdział wspaniały jak zawsze. Świetnie piszesz. Jestem pewna, że to jeszcze nie koniec niespodzianek i przeszkód na ich drodze, ale mam nadzieję, że sobie z nimi poradzą. Niezależnie od tego jak będzie źle w następnych notkach, po cichu liczę na happy end ;) Pozdrawiam ciepło ;*
OdpowiedzUsuńDzięki za komplementy ^^ Ja osobiście uważam, że kompletnie nie umiem pisać, a opowiadanie kontynuuję tylko ze względu na Was - moich wspaniałych czytelników. ;**
UsuńNadrobione ;) Bardzo fajnie piszesz, a rozdział naprawdę jeden z przyjemniejszych ;) Cieszę się, że Tosia z Maćkiem wszystko sobie wyjaśnili ;) Mam nadzieję, że teraz już będzie z górki ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zapraszam do siebie :
http://littlebithigher.blogspot.com/
Dzięki ;))
UsuńSpoko jest, sorry ,że dopiero dziś wczoraj UMIERAŁAM ;(
OdpowiedzUsuńRozumiemm ;D ale nie umieraj mi tuu ! ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie ze sb porozmawiali :) Ufff kamień z serca ; D Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://itsyourend.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń;))
Usuńdzięki za informacje ;)
OdpowiedzUsuń