sobota, 11 maja 2013


Rozdział 14 

-Tak ? - mówiąc to obrócił się i na jego twarzy pojawił się promienisty uśmiech . Po raz kolejny spojrzał mi prosto w oczy, tak jak spoglądał zanim pojawił się Richard. Poczułam strach. Widać było po nim, że jest już zniecierpliwiony i chce jak najszybciej usłyszeć jakieś słowa wypowiadane z moich ust . Już nie jestem taka pewna tego czy chcę mu wyznać prawdę, gdyż w tym właśnie momencie Rysiek chwycił mnie za rękę, co natychmiast zauważył Maciek. Chciałam mu ją wyrwać, ale trzymał zbyt mocno. Ja nie jestem za bardzo umięśnioną osóbka, w porównaniu do niego . Nie chciał, żebym powiedziała cokolwiek co byłoby skierowane do Maćka, chyba że miałyby to być słowo „Spadaj !”. Jednak Richi wiedział, że nie miałam zamiaru go wypowiedzieć.
Spojrzałam mu prosto w oczy. Tym razem Richardowi, chłopakowi, którego znałam zaledwie od kilku godzin, a nie Mańkowi .W jego oczach widniał żal, a równocześnie złość. Był zły na mnie. Ale za co? To przez Maćka? Ja nie wiem jak on może się na mnie za to złościć. Nie ma prawa, nie jesteśmy parą , a tak w ogóle to ja mu nie mówiłam, że nie mam chłopaka...... Zaraz wspomniałam ,że jestem umówiona z kolegą, a nie chłopakiem, Pewnie se skojarzył. Swoją drogą wówczas z nim flirtowałam i to był wielki błąd. Gdybym tylko wiedziała, że Maciek mi dzisiaj wyzna swoją miłość, nigdy bym tak nie postąpiła. Mimo wszystko to nie upoważnia go do żądania ode mnie abym zostawiła miłość mojego życia dla jakiegoś przelotnego, jednodniowego „romansiku”. Maciek kontra Richi. Kot kontra Freitag. Co mam robić? Dać sobie szansę być może na nową miłość , czy spróbować zaufać po raz kolejny osobie, na której już raz się zawiodłam ?
- Tosia ? O co chodzi ? - spytał, już poddenerwowany Maciek.
Chciałam do niego podejść i już nawet ruszyłam, ale Rysiek nie chciał mnie puścić. Trzymał uparcie moją rękę.
- Puść mnie Richard !- krzyknęłam dość głośno.
- Teraz widzisz, ona woli żebym to ja ją , jak to określiłeś „szarpał” - powiedział zadowolony Maciek.
- Ale Tosia ? - odpowiedział Richi. Było mi go szkoda. Lubię go, ale to tyle.
- Richi spotkamy się kiedy indziej . Cześć. - powiedziałam i ruszyłam pewnie w stronę Maćka.
- Tosia ? - spytał, był zdezorientowany. Tak to było dziwne, bo ni stąd ni zowąd szłam do niego.
Chwyciłam go za ręce i wpiłam się w jego usta. W końcu mogłam odpłynąć tak prawdziwie. Całą sobą.
Nagle Maciek oderwał się .
- Wybaczysz mi ?
- Nic nie mów.
- Kocham Cię – nie posłuchał mnie.
- Ja Ciebie też.
Zaczęliśmy się znowu całować. Nie wiem jak długo to trwało, ale zdecydowałam, że musimy przestać, przecież jesteśmy w miejscu publicznym.
- Maciek ?
- Hmm?
- Musimy przestać .
- Coś nie tak ? Coś źle zrobiłem ?
-Nieee, głuptasku.... ale wszyscy się na nas gapią.
- No taaak.
Nie odpowiedziałam mu tylko się szeroko uśmiechnęłam.
- To co zjesz ze mną ten obiad ?
- Chętnie – i jak na zawołanie zaburczało mi w brzuchu.
- O widzę, że brzuszek się domaga swojego.
- Chyba tak – i zaczęliśmy się śmiać.
*** (oczami Maćka)
Boże jak ja dziękuję Kamilowi, że zgodził się mi pomóc. Pozwolił mi spotkać się z nią, mimo tego ,że i ona i on mieli do mnie ogromny żal za moje postępowanie. Zrobiłem największą głupotę w moim całym życiu. Jak w ogóle mogłem pomyśleć, że Tosia mnie zdradza ? Teraz muszę to wszystko naprawić i sprawić, aby oboje mi wybaczyli, a w szczególności Tosia.
Siedziała z Kamilem przy stoliku. Była wściekła na niego. Gdy podszedłem była w totalnym szoku. Nie spodziewała się mnie.
- Cześć Tosia – zacząłem.
Niestety nie otrzymałem odpowiedzi. Ewidentnie nie chciała ze mną gadać. Może jeszcze nie była gotowa na to spotkanie ? Trudno ja już nie mogę dłużej czekać. Chcę już mieć to już za sobą.
- Dobra zostawiam Was samych – powiedział Kamil, wstał i odszedł.
- Chciałbym... nie wiem jak to powiedzieć.... nie ma słów, żeby to opisać – w głowie miałem totalną pustkę. W domu przed lustrem ćwiczyłem tę rozmowę już z jakieś tysiąc razy, ale gdy ją zobaczyłem, spojrzałem w jej cudowne oczy nie wiem co powiedzieć. Nie mogę nic z siebie wykrztusić, nic właściwego. Ona mnie onieśmiela. Boję się jej reakcji na to co jej powiem , jak już się ogarnę.
-Wal prosto z mostu. Chcę mieć to już za sobą - była już poddenerwowana. Pewnie samą moją obecnością, no ale cóż nie ma wyjścia musi wysłuchał tego co mam jej do powiedzenia.
- Skoro tak chcesz …....Tosia wybacz mi , proszę. Popełniłem największy błąd w moim życiu. Przepraszam cię, nie umiem bez ciebie żyć. Nie mam pojęcia, jak mam naprawić wszystkie błędy, które popełniłem, całe cierpienie, które tobie zadałem – w końcu coś powiedziałem. Nie ubrałem tego w najpiękniejsze słowa. Niestety taka moja natura, kiedy przychodzi co do czego nie umiem się wysłowić.
- Maciek... o co ci chodzi ?? - była kompletnie zbita z tropu. Nie spodziewała się tego. Swoją drogą ciekawe czego oczekiwała ? Jej oczy były skierowane wyłącznie na mnie, ale to już nie był taki wzrok jak przedtem. Zanim ją zraniłem... ahhhh
- Musiałem ci to powiedzieć. Te słowa ciążyły mi na sercu i nie mógłbym żyć ze świadomością, że nie wiesz jakie są moje prawdziwe uczucia. To co ci wtedy powiedziałem było kłamstwem. Byłem zazdrosny o Bartka. Myślałem, że mnie z nim zdradzasz, ale Kuba wyciągnął mnie na spotkanie z nim. Jestem mu za to serdecznie wdzięczny. Bartek mi wszystko opowiedział, jak się poznaliście i w ogóle. I powiedział mi, że nie jest tobą zainteresowany. Boże Tosia jak ja ciebie kocham. Wybacz mi – w końcu powiedziałem co mi na sercu ciążyło i nawet ułożyłem to w jakąś sensowną całość.
- Nie wytrzymam tego dłużej, daj mi spokój. Drugi raz się nie nabiorę- była totalnie wkurzona. Nie spodziewałem się takiej reakcji. Nie po Tosi. Może to nie był odpowiedni moment na takie wyznania? Pośpieszyłem się ? Trudno i tak czasu nie cofnę. Trzeba iść na przód.
- Ale ja mówię to co czuję.
- Dość tego! Nie chcę tego słuchać- wypowiadając te słowa wstała z krzesła i chciała już odejść, ale zdążyłem na szczęście ją chwycić za rękę. Nie mogę pozwolić jej teraz odejść. Jeśli zrobię to teraz, to już nigdy może nie być okazji żeby porozmawiać z nią szczerze. Aby jeszcze raz wyznać jej to .
- Daj mi jeszcze jedną szansę- mówiąc to przyciągnąłem ją do siebie. Nasze ciała znalazły się bardzo blisko siebie. W duszy podobało się jej, widziałem to, ale nie chciała się do tego przyznać. Swoją drogą nie obchodziło mnie to, że wszyscy ludzie zaczęli się na nas gapić. W tej chwili ona była najważniejsza. To ona była dla mnie słońcem.
W tym momencie zobaczyłem jakiegoś gościa zmierzającego w naszą stronę. Był wściekły . Skądś go kojarzę. Chwila..... To Freitag. Co on tu robi ?
- Hej, koleś ona chyba nie chce, żebyś ją dotykał....
_____________________________________________________________________
Przepraszam Was ale rozdział pisany na szybko, bo dzisiaj śpi u mnie koleżanka( o czym dowiedziałam się dzisiaj koło 17 ) i nie mam za bardzo czasu, żeby pisać. Obiecałam, że coś dzisiaj dodam, więc jest. Miał być długi, ale niestety po za tym że brak czasu to jeszcze brak weny ;// Przepraszam w szczególności Paulinę    Bogdanowicz, której obiecałam dłuugi next - nie udało się, ale ważne, że wgl coś jest. :))
Komentujciee ;*
Next w sobotę za tydzień, bo teraz w szkole mam same diagnozy ;( 

32 komentarze:

  1. ;)
    Nic nie szkodzi... Nie gniewam się ;)
    Rozdział jak zwykle świetny :)
    Oby im się ułożyło ale to zapewne nie koniec niespodzianek ;)
    Z niecierpliwością czekam na następny ;)
    Kolorowych ;):)))

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak w ogóle wybieracie się do Szczecina na mecz gwiazd albo na LGP '? ;)
    :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nie mogę ;/ do Szczecina za daleko ;(

      Usuń
    2. A ty się wybierasz ? ;)

      Usuń
    3. Też nie... ;/ tak nie zabardzo pasuje jechać dwa razy w miesiącu do Szczecina i kasy brak... .
      Może na LGP do Wisły, bardzo bym chciała mam nadzieję, że to wypali .
      Miłego dnia :)

      Usuń
    4. Ja nwm czy pojadę na LGP, ale raczej pojadę do Zakopanego w sezonie ;) Muszę jeszcze tylko mamę uprosić ;))

      Usuń
    5. Zakopane... ♥
      Tym bardziej w sezonie :)
      ;*

      Usuń
    6. Zakopane jest najlepsze <3 I love it ;**

      Usuń
    7. a ty Paulina będziesz może się wybierać do Zakopanego ? ;)

      Usuń
    8. Trudno powiedzieć... Bardzo bym chciała, gorzej z czasem i pieniądzmi... ;]
      No ale kto wie, może akurat ;)
      Od piątku rusza sprzedaż biletów na LGP .
      Co innego gdybym mieszkała bliżej Wisły czy Zakopanego ;)
      Miłego dnia :)

      Usuń
    9. gdybym ja mieszkała ogólnie bliżej gór pewnie byłabym na każdym konkursie organizowanym w Polsce, a może nawet w Czechach. Kto wie ? Niestety tak nie jest. Moim marzeniem jest w przyszłości zamieszkanie w Zakopanem lub w Krakowie. Pewnie to się nie spełni, ale warto mieć marzenia... ;))
      Ja też Ci życzę miłego dnia ;)

      Usuń
    10. Jak to mówią dobrze, że za marzenia nie karzą ;)
      A na zawody na pewno gdzieś pojedziesz :)
      :)

      Usuń
    11. Na zwody pojadę na 1000% tylko pytanie czy teraz czy jak sobie prawko wyrobię ;))

      Usuń
    12. To może się gdzieś kiedyś na którychś spotkamy :D
      :p

      Usuń
    13. Może, może nic nigdy nie wiadomo. :D

      Usuń
  3. Bardzo miły, przyjemny rozdział. Nie ważne, że długość nie taka. Baw się dobrze z koleżanką! :)
    Cieszę się, że między Tosią, a Maćkiem wszystko się wyjasniło! :D
    U mnie nowy rozdział!
    Zapraszam i do mnie i do pozostawienia śladu :)
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział :) Nawet nie wiesz jak się wciągnęłam w czytanie tego parta. Cały czas się zastanawiałam czy będą razem czy nie. Na szczęście wszystko się wyjaśniło. Jeszcze raz mówię, że rozdział jest naprawdę bardzo fajny. Pozdrawiam i z weną :) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wspaniały jak zawsze. Świetnie piszesz. Jestem pewna, że to jeszcze nie koniec niespodzianek i przeszkód na ich drodze, ale mam nadzieję, że sobie z nimi poradzą. Niezależnie od tego jak będzie źle w następnych notkach, po cichu liczę na happy end ;) Pozdrawiam ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komplementy ^^ Ja osobiście uważam, że kompletnie nie umiem pisać, a opowiadanie kontynuuję tylko ze względu na Was - moich wspaniałych czytelników. ;**

      Usuń
  6. Nadrobione ;) Bardzo fajnie piszesz, a rozdział naprawdę jeden z przyjemniejszych ;) Cieszę się, że Tosia z Maćkiem wszystko sobie wyjaśnili ;) Mam nadzieję, że teraz już będzie z górki ;)
    Życzę weny i zapraszam do siebie :
    http://littlebithigher.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Spoko jest, sorry ,że dopiero dziś wczoraj UMIERAŁAM ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiemm ;D ale nie umieraj mi tuu ! ;)

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. No nareszcie ze sb porozmawiali :) Ufff kamień z serca ; D Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://itsyourend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. dzięki za informacje ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie to bardzo motywuje ;33