Rozdział 11
Wzięliśmy się z Kamilem porządnie
do pracy. On stwierdził, że posprząta ich pokój (jego i Ewy),
salon, garaż i jadalnię, więc mi została łazienka, kuchnia,
pokój gościnny i korytarz. Nie wiem jak szło Kamilowi, ale wydaje
się, że dobrze, bo skończył jakieś 20 min po mnie a ja przecież
miałam zdecydowanie mniej,patrząc na wielkość ich sypialni i
spory bałagan jaki tam Kamil zrobił.
Ja sprzątałam spokojnie
i powoli, przecież nigdzie się mi nie spieszyło. Nie miałam do
kogo się spieszyć. Dzięki temu mogłam jeszcze troszkę porozważać
co nieco o mnie i o Maćku. Temu tematowi poświęciłam już tyle
czasu. Ahhhhh....... Szczerze mówiąc to uknułam sobie taki plan:
stwierdziłam, że wykorzystam do niego Bartka, oczywiście on będzie
o wszystkim wiedział, bo gdybym zaczęłam z nim flirtować, a on
nie daj Boże, by coś poczuł to czułabym się okropnie, w
szczególności wiedząc, że ja go nie kocham, ani nie darzę jakimś
szczególnym uczuciem. Owszem lubię go, ale to nie jest miłość.
Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. To dziwne. Mówię tak jak byśmy
znali się od dzieciństwa, a w sumie znam go od kilku dni. Wracając
do mojego planu postanowiłam, że zacznę podrywać Bartka na jego
oczach. Zacznę się z nim całować. Będę chodziła za rękę i na
dyskoteki. Fakt nie będzie to łatwe, jeśli Bartek się na to nie
zgodzi. Mam nadzieję, że go to zaboli, jeśli naprawdę coś do
mnie czuje, to tak właśnie powinno być. Tak, wiem jestem podła,
ale dlaczego ja mam cierpieć z powodu naszego rozstania, a on nie ?
A jeśli nawet on mnie nie kocha i nie ma do mnie żadnej
słabości, to przynajmniej przeżyję jakąś fajną przygodę i nie
będę siedziała w domu pogrążona w rozpaczy. Nie będę zalegać
na łóżku, gdzieś się wyrwę, a może spodoba mi się to co
będzie między mną, a Bartkiem? Kto wie.... ?
Po skończeniu użalania
się nad sobą poszłam do salonu, pooglądać telewizję.
Wchodząc do
pomieszczenia ściągnęłam bluzę Kamila, gdyż w tym pokoju, w
porównaniu do innych było znacznie cieplej. Swoją drogą nawet nie
zauważyłam, że przez ten cały czas byłam w niej.
Usiadłam na kanapie,
wzięłam pilota do ręki i włączyłam TV. Skakałam po kanałach,
bo nie było nic ciekawego. Na którymś zatrzymałam się na dłużej,
nawet nie zwróciłam uwagi na jakim , bo leciał właśnie wywiad z
Maćkiem. W końcu coś interesującego. Nareszcie mogłam na niego
popatrzeć, gdy on mnie nie obserwował. W większości przypadków,
w normalnych okolicznościach, kiedy na niego spojrzałam jego oczy
natychmiastowo były utopione w moich, a teraz tak nie było.
Patrzałam się na niego, a on na mnie nie. JA CHYBA ZWARIOWAŁAM DO
RESZTY !!!!!!!! Jak ktoś kto jest w telewizji mógłby na mnie się
popatrzeć. ?
Wtedy usłyszałam
znajomy głos:
- A ty znów się zadręczasz ? Hmmm ..
? - był to nie kto inny jak Kamil
-Nie ja po prostu szukałam czegoś
sensownego – nie wiedziałam co powiedzieć. On mnie za dobrze
znał.
-A to jest bardzo sensowne –
powiedział ironicznie.
- No nie, ale lepsze to niż nic.
- Ja już wolałbym nic.
- Yyy... - kurcze co mam mu
odpowiedzieć. Mam totalną pustkę w głowie.
Na szczęście Kamil to zauważył i
usiadł obok, przytulając mnie.
Siedzieliśmy tak w milczeniu, aż
Kamil zaczął:
- Tosia? -
- Tak.
- Czy ja się nadaję na ojca ? - był
zmartwiony, widziałam to po nim.
- Ty głuptasie. No oczywiście.
Będziesz najlepszym tatą na świecie !!! Nie masz mądrzejszych
pytań?
- Mam.
- Słucham.
- Tosia – zaczął – pojedziesz ze
mną po Ewę ?
- Wiesz, uważam, że powinieneś
jechać sam. Zamy się z Ewą dość krótko i nie wiem czy będzie
zadowolona widząc mnie tam razem z tobą.
- Ale ona będzie bardzo szczęśliwa.
-Mimo to powinieneś przywitać ją
sam.
- No ok.
- Kurcze Kamil – nagle przypomniało
mi się coś bardzo istotnego – przecież musimy jej kupić jakiś
prezent powitalny. Chyba nie chcesz jej witać z pustymi rękami ?
- Rzeczywiście. Całkiem o tym
zapomniałem – odpowiedział.
-Chodźmy.
- Szybko.
Nawet nie zwracałam uwagi na to jak
wyglądam. W tej chwili to nie było istotne. Musiałam pomóc
Kamilowi.
Pojechaliśmy do jakiejś ogromnej
galerii handlowej, w której jeszcze nigdy nie byłam. Sklepów było
tam multum, ale w żadnym nie było tej wyjątkowej niespodzianki.
Praktycznie już zrezygnowana szłam w stronę KFC , bo tam czekał
na mnie Kamil, który uparł się, że muszę coś zjeść. Wtedy
spojrzałam w stronę sklepu z bielizną, na wystawie wisiała
cudowna koszula nocna. O mój Boże ona była genialna, była czarna,
po bokach miała wstawki z koronek i w dodatku była taka seksowna.
Kupiłabym ją sobie sama, ale czy miałabym ją dla kogo założyć.
Dobra. Weszłam do sklepu i podeszłam do kasjerki.
- Dzień dobry.
-Witam – odpowiedziała.
-Jestem tutaj nowa, więc nie za bardzo
orientuję się w sklepach, ale na wystawie spostrzegłam cudowną
koszulę nocną, tą czarną z koronkami. Czy mogłaby mi pani ją
pokazać?
- Ależ oczywiście – mówiąc to
uśmiechnęła się – swoją drogą ma pani bardzo dobry gust, jest
ona z najnowszej kolekcji.
- Dziękuję. To dla mojej koleżanki .
- A pani nie chciałaby przymierzyć ?
Z pewnością wyglądałaby pani olśniewająco.
- Raczej nie, a nawet jeśli to nie mam
dla kogo jej założyć.
- Zawsze w szafie trzeba coś mieć na
szczególną okazję.
- No dobrze przymierzę – mówiąc to
uśmiechnęłam się, wzięłam koszulę i poszłam do przymierzalni.
Rozebrałam się i założyłam ją.
Rzeczywiście wyglądałam w niej nie najgorzej. Stwierdziłam, że
ją kupię, a co. Mi też coś od życia się należy.
Już miałam ją ściągać, gdy
nagle.....
__________________________________________________________________________
PYTANIE: Domyślacie się co mogło się stać ?
Wiem nie jest on za długi, ale dzisiaj nie idzie mi za bardzo pisanie. Ogólnie ciężki dzień. Brzydka pogoda (przynajmniej w mojej okolicy) jest za zimno!
Wiem nie jest on za długi, ale dzisiaj nie idzie mi za bardzo pisanie. Ogólnie ciężki dzień. Brzydka pogoda (przynajmniej w mojej okolicy) jest za zimno!
Przepraszam wszystkich, którzy czekali, że w tym rozdziale będzie coś więcej między Tosią, a Maćkiem, ale nie chcę po prostu napisać czegoś, czego się później nie da odkręcić :)
A tak na marginesie miłej Majówki :D
Komentujcie :* dzięki temu wiem, że ktokolwiek to czyta ;)
Next prawdopodobnie jutro albo w czwartek ^^