Rozdział 5
Po południu poszliśmy na trening.
Weszliśmy do Poznałam wtedy kolegów Maćka. Przedstawiał mi ich
po kolei .
-To Krzysiek.
-Hejj. Mów mi Titus.
-Oki.
-To Dawid
-Siemma – rzucił szybko bo widać
było że Maciek mu przeszkadza – grał na konsoli, a razem z nim
Piotrek więc też się nie popisał.
- Tamten to Piotrek.
-No to ja.
- A ten tutaj to... - nie zdążył
skończyć, bo mu przerwał.
-Jestem Kamil – jako jedyny wstał z
krzesła, podszedł i ucałował moją dłoń. Od razu wiedziałam,
że będzie z niego wspaniały przyjaciel.
- Cześć – odpowiedziałam
nieśmiale.
- Ej ej nie zapędzaj się za daleko.
- Spokojnie Maciuś, chyba pamiętasz ,
że mam żonę. Ojj widzę, że nowa koleżanka ostro namieszała ci
w twojej główce.
Uśmiechnęłam się na te słowa.
-Wcale nie jestem zazdrosny.!
-Ja nic takiego nie powiedziałem to ty
to wywnioskowałeś.
Maciek zauważył że sam się wkopał,
więc dalej nie brnął już w ten temat.
Wtem do pomieszczenia wszedł ich
trener Łukasz Kruczek.
- Chłopaki czas na trening... Oooo
widzę mamy gościa. Cześć jestem Łukasz.
- Dzień dobry.
-Nie mów tak do mnie. Po prostu cześć.
Nie chcę się czuć przy was staro, a i mów mi Łukasz. Ok ?
- Dobrze. Proszę p.... Yyyyy Łukasz.
-Nooo. Chodźcie.
- Zaraz przyjdę tylko zaprowadzę
Tosię pod skocznię. Ok?
-Spoko. - odpowiedział.
Gdy podeszliśmy tam zobaczyłam jakąś
nieznaną mi dotąd dziewczyna.
-Hej – rzuciła do nas.
-Cześć – odpowiedział zaraz
Maciek.
-Hej – dodałam.
Widać było, że Maciuś ją bardzo
dobrze zna.
- Tosia to jest Ewa. Ewa to jest Tosia
– przedstawił nas sobie- zostawię was same, bo muszę biec na
górę. - mówiąc to dał mi buziaka.
-Ok. - odpowiedziałyśmy.
-Ale ty dzisiaj dużo nowych osób
poznałaś. - rzucił chyba bardziej do siebie niż do nas.
Stałyśmy nieruchomo. Po chwili Ewa
przerwała niezręczną ciszę.
-Jestem żoną Kamila.
- Tak krótko go znam, bo zaledwie 2
minuty, a już zdążyłam o tobie usłyszeć. Musi cię bardzo
kochać .
-Taaak. Z pewnością...
Zobaczyłam jak po policzku spływa jej
łza.
- Co się stało? - spytałam.
-Wszystko zepsułam...
-Tzn?
-Powiedziałam mu, że ma zrezygnować
ze skoków, bo ja nie mam zamiaru czekać zawsze na niego w domu, a w
dodatku jeszcze, że chyba to była pomyłka, że tak szybko się
pobraliśmy.
Teraz sobie przypomniałam minę Kamil
jak weszłam do pokoju, zanim jeszcze mnie zobaczył. Był jakiś
taki nie wyraźny było widać, że myślami na pewno nie jest z
chłopakami.
- Na pewno da się wszystko naprawić.
-Nie wiem tego, ale mam nadzieję, że
tak.
- Dlatego tu jesteś?
-Tak. Bardzo go kocham i nie chcę tego
zepsuć. Jeśli będzie trzeba pojadę za nim na koniec świata.
-Ooooo słodko.
Nic nie odpowiedziała tylko się
uśmiechnęła, żeby po chwili zapytać :
- A ty z Maćkiem jesteście parą?
- Chyba taaak.
- Ślicznie razem wyglądacie.
- Dzięki...heh... O spójrz –
pokazałam ręką na belkę startową, na której właśnie zasiadał
Titus.
- Zaczyna się.
-Taaaa.
Więcej już nie rozmawiałyśmy. Byłam
zajęta myśleniem o tym co powiedziła :„Ślicznie razem
wyglądacie” , ciekawe jak długo ze sobą wytrzymamy, czy my
kochamy się tak jak oni?
Były to pytania, na które w tej
chwili nie umiałam odpowiedzieć. Nagle poczułam coś na policzku.
Odskoczyłam gwałtownie. Okazało się, że był to mój ukochany
Maciek. Nawet nie widziałam jak skacze.
- Widziałaś ? Masakra, jutro będzie
lepiej.
- Na pewno – wcale nie miałam
zamiaru się przyznać, że tego nie widziłam.
Wtedy do Ewy podszedł Kamil.
- Co ty tu robisz?
- Kamil przepraszam cię za to co
powiedziałam. Wcale tego nie chciałam. Mówiłam to pod wpływem
emocjii. Wybaczysz mi??
- Ciii już nic nie mów . Rozumiem, że
to dla ciebie jest trudne. Damy sobie radę – mówiąc to pocałował
ją.
Kamil skakał ostatni, więc
zaproponował abyśmy wracali już do centrum. Wszyscy się zgodzili.
W centrum nie spędziliśmy dużo
czasu, moje kochanie szybko się przebrało i zaczęliśmy się
zbierać do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie to bardzo motywuje ;33