Rozdział 7
Po zarobieniu zakupów Bartek wziął
mnie na barana.
-Daj spokój, nie chcę cię obciążać!
-Niee, ja ci to zrobiłem, dlatego jak
zaniesiesz zakupy do domu to od razu idziemy do lekarza, a właściwie
ja ide, a ciebie niosę. Hahahah
- Oszalałeś, jeszcze Maciek nas
zobaczy!
- Jaki Maciek ? - no tak przecież o
nim nie wiedział, znaliśmy się dopiero jakieś 2 godziny.
- Mój chłopak.... - poczułam jak
przechodzą przez jego ciało dreszcze.
- Jeśli ci pomogę, to od razu będzie
znaczyło, że jest coś między nami. Przecież to będzie zwykła
przyjacielska pomoc – zależało mu na tym, więc się zgodziłam.
- No ok.
Zauważyłam że na jego twarzy pojawił
się dość duży banan.
Szliśmy tak i szliśmy .
- To gdzie teraz? - w pewnym momencie
odezwał się.
- Co ? Co? - tak mi było wygodnie na
jego plecach że powoli zasypiałam.
- Oj, widzę, że ci tam wygodnie.
Obudziłem cię?
- Nie, nie. A o co pytałeś?
- Hahhaha. Gdzie teraz ?
- Aaaa. Mieszkam tam za tym domem –
powiedziałam wskazując na moje mieszkanie.
- Oooo już nie daleko.
-Jesteśmy na miejscu. Co ty robisz? -
zapytał.
Byłam zdziwiona tym pytanie. Chyba
normalne,że do domu mnie nie zaniesie.
- Nawet nie próbuj schodzić. Zanoszę
cię do domu, zostawiamy zakupy i idziemy do lekarza.
-Ale...
- Nawet nie ma mowy.
***
Całej tej sytuacji ze swojego okna
przyglądał się Maciek.
***
Lekarz powiedział, że niestety to
jednak skręcenie. I jak ja teraz pójdę z Maćkiem na zawody, czy
na trening ? Przecież się załamie nie widząc go całe dnie.
- O czym tak myślisz ? - spytał
Bartek.
- O wszystkim.
- Czyli??
- No np. jak teraz pójdę z Maćkiem
na trening, czy zawody ??
- Aaaa
Bartek był dla mnie kolegą, mimo to
że znałam go zaledwie nie cały dzień. Miałam nadzieję, że i ja
będę dla niego tylko koleżanką. Jednak się myliłam. Nie dawał
za wygraną.
- Nie musisz ja chętnie z tobą
posiedzę w domu.
- Bartek wydaje mi się, że źle
odbierasz moje sygnały.
- Hmm?
- Chodzi o to, że dla mnie jesteś
tylko i wyłącznie przyjacielem . Kocham Maćka i tylko jego.
- Spokojnie. Ja też mam dziewczynę.
Zrobiłam się czerwona jak burak. Jak
mogłam pomyśleć, że on coś do mnie?
- Ale się wygłupiłam.
- Nie czemu może to ja dawałem złe
znaki .
- Możemy o tym zapomnieć ?
- No ba.
- Dzięki.
-Dobra to teraz gdzie idziemy ??
- Mógłbyś mnie odprowadzić do domu?
- Ależ oczywiście moja pani. Hahahaha
I zaczęliśmy się śmiać.
Bartek odstawił mnie na miejsce.
Zapytałam go czy nie chciałby wejść na herbatę, ale on
powiedział że dziękuje ale musi wracać do domu .
Od razu po powrocie zadzwoniłam do
Maćka.
- Heej. Wpadniesz do mnie?
- Cześć. Jest już późno, a muszę
się wyspać. Jutro są przecież kwalifikacje, więc nie.
Wtedy spojrzałam na zegarek była już
22:30. Przez Bartka straciłam poczucie czasu.
- Szkoda... a może jutro wieczorkiem ?
- Nie sądzę .
- Coś się stało ?
- Niby czemu?
-Tak jakoś dziwnie ze mną rozmawiasz.
-Nie jestem po prostu zmęczony.
- A to ci nie przeszkadzam. Śpij
dobrze kochanie. Całuski.
- Pa
Zauważyłam że Maciek nie rozmawiał
ze mną tak jak zawsze. Był jakiś taki oschły. Nie miałam pojęcia
o co mu chodzi. Wzięłam szybko prysznic i przebrałam się w
piżamę. Położyłam się do łóżka i zmęczona całym dniem
natychmiast zasnęłam.
_____________________________________________________________________________
Dawno mnie nie było, myślałam , że nikt tego w ogóle nie czyta ^^
Jeśli już tu jesteście zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza <3
Nasi ukochani 3-gimnazjaliści piszą przez kolejne trzy dni testy - życzę Wam powodzenia ! ;*
Następny rozdział prawdopodobnie jutro ;d
No oczywiście ,że czyta a w sumie to ja jestem do przodu i czekam na next ! :)
OdpowiedzUsuń;p nie mam pomysłu na kolejne rozdziały ;c
Usuńdasz radę ! :D
Usuńjednak dałam :D
UsuńTo myśl, bo wkońcu nadrobiłam :>
OdpowiedzUsuńFajne, ale weź się trochę bardziej rozwijaj, z opisami itp. wiesz, uczucia, akcja troche za szybka :>
Pozdrawiam i życzę weny ; *
http://ski-lovestory.blogspot.com/
ok ok :)
Usuń