Rozdział 4
Krzysiek zaprowadził mnie pod skocznię
i powiedział :
-Tutaj będziesz miała bardzo dobry
widok na nas. Jak ktoś już skoczy to przyjdzie do ciebie, ok?
-Okej.
-To do zobaczenia .
-Paa...
I to było najgorsze co mógł zrobić
Krzysiu, zostawił mnie samą. A dlaczego to było najgorsze? Bo
właśnie w tym momencie podszedł do mnie Maciek.
-Hej.
-Cześć – powiedziałam oschle.
-Mam wrażenie, że mnie unikasz. Coś
zrobiłem źle ?
-Niee...
-Jednak wydaje mi się, że tak.
-To moja wina, wcale nie powinnam sobie
tego tak wyobrażać, przecież ty możesz wcale nie czuć tego co
ja. Może ty mnie nawet nie lubisz.
- O co ci chodzi ??
-Daj spokój. Nie udawaj, że nie
wiesz.
-Nie udaję. Na serio nie wiem.
-Widziałam wczoraj twoją dziewczynę
!
-Moją...że..jak...ja nie mam
dziewczyny...
-Taaa...
I wtedy to się stało! Maciek złapał
mnie za ręce i przyciągnął do siebie.... To było cudowne, miałam
zamknięte oczy i tylko czułam jak jego usta raz co raz muskają
moje...
-Teraz mi wierzysz ?...
-Nie przestawaj...-teraz to ja wspięłam
się na palce i pocałowałam go.
-Ale..ale....
-Ci... - i znowu dostałam soczystego
całusa.
-A tak w ogóle to czemu ty nie
skaczesz ?
-Zerwałem się z treningu specjalnie
dla ciebie. Wiedziałem, że musimy sobie coś wyjaśnić.
-Ja już wszystko wiem. A teraz zmykaj
na górę.
-Już nie ma sensu. Zostaję z tobą.-
chwycił mnie w pasie i mocno do siebie przytulił.
-Jak chcesz.
Pierwszy skakał Kuba. Szczerze nawet
nie wiem ile skoczył, bo byłam za mocno zapatrzona w Maćka.
Słyszałam jak tylko krzyczał do niego:
-Świetnie Kuba oby tak dalej.-
wnioskując z tych słów musiało mu pójść dość dobrze.
Potem już nie zwracałam uwagi kto
skacze.
Po zakończeniu treningu wszyscy
udaliśmy się do swoich domów, z wyjątkiem mnie ja poszłam do
Kotów.
Dzisiaj nie siedzieliśmy już w
salonie. Maciuś zaprosił mnie do siebie do pokoju.
JA BYŁAM W JEGO POKOJU !!!
-Usiądź sobie wygodnie, a ja zrobię
ci coś do jedzenia, bo na pewno jesteś bardzo głodna.
-Troszkę...
-Hahahahah – ależ on ma cudowny
śmiech.
Usiadłam sobie na jego łóżku.
Pościel tak słodko nim pachniała...
Po 10 minutach Maciuś wrócił.
-Proszę – mówiąc podał mi
talerzyk z kanapkami z moim ulubionym truskawkowym dżemem .
-Skąd wiedziałeś?
-Ale co?
-Że truskawkowy to mój ulubiony.
-Intuicja..hahahah...
-Kocham Cię...
-Oooo jak miło....hahhaha...Ja ciebie
też Kocham słońce ty moje.
I w tym momencie dostałam całuska w
policzek.
Po zjedzeniu kanapek, wygodnie
położyłam się na łóżku. Nagle Maciek wstał z krzesła i
położył się obok mnie. Na początku nie wiedziałam co mam
zrobić, ale kiedy zdjął koszulę, wtedy to już całkiem
odpłynęłam. Wtuliłam się mocno w jego nagi tors i tylko czułam
jak się uśmiecha .
Obudziłam się o godzinie yyyy.....,
chyba było gdzieś koło 9. To nie było istotne. Najważniejsze
było to, że Maciek leżał nadal obok mnie. Wyglądał tak słodko
kiedy spał.
-Co się tak na mnie patrzysz ? Mam coś
na twarzy? - nagle z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
-Nie po prostu …... - w tym momencie
dałam mu całusa.
-Yyyy a to za co ?
-O tak sobie. A co nie mogę ?
-Oj możesz możesz i oby tak częściej.
- odwzajemnił mi tym samym.
- Maciekkkk.......
-Co?
-Musimy wstawać.
-Ale dlaczego ?
-Jak to dlaczego. Nie wróciłam na noc
do domu. Nie wygląda to dziwnie?
-Fakt to jest trochę dziwne, ale
proszę przytul się jeszcze na chwilę do mnie. Proszę.....- nie
umiałam mu odmówić, był taki mraśny i pociągający kiedy
wypowiadał te słowa.
-No dobrze.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też.
Leżeliśmy tak jeszcze chyba z 2
godziny .
-Tosia ?
- Co ?
-Za co tak właściwie to ty mnie
kochasz?
-Jak za co głuptasie?
-No za co?
-Za twój cudowny uśmiech, za twój
charakter, za twoją osobowość, za twój wygląd...długo o by tu
jeszcze wymieniać. A ty za co mnie kochasz?
-Za całą ciebie, a przede wszystkim
za to, że jesteś.
-Oooo jak miło.
-No dobra wstajemy, bo twoja mama
będzie zła.
-Oki.
Wstaliśmy.
-Ja idę dół , jak będziesz gotowa
to przyjdź.
-Yhyy
Poszłam do łazienki się ogarnąć.
Kiedy zobaczyłam jak ja wyglądam wystraszyłam się sama siebie.
Wyglądałam jak jakiś upiór. U Maćka w łazience nie było żadnej
szczotki (każdy z Kotów miał osobną łazienkę), więc
stwierdziłam, że znajdę ją zapewne u jego mamy . Po co miałam
pukać skoro byliśmy z Maćkiem sami w domu, a on mówił, że idzie
na dół. I to był mój błąd.
Kiedy otworzyłam drzwi natychmiast
zrobiłam się czerwona jak burak. Maciek stał
tam.....nnnn...naaa...naaaagggiii... stał tam jak go pan Bóg
stworzył... ojjojoj to się porobiło . Jak ja mu się teraz
wytłumaczę, co ja mu powiem?
-Upppssss przepraszam-powiedziałam
zawstydzona, zamykając od razu drzwi.
-Eeeee....
Już chciałam uciec do domu, ale on
wtedy krzyknął do mnie:
- Tosia zaczekaj!
-Taakk ?
- O co chodzi?
-Tyyy stałeś... tam.....no … ten...
-Nagi?
-No.... nie wstydzisz się ?
- Nie a czego? Pewnie prędzej czy
później i tak by się to stało.
-Yyyy
Podszedł do mnie. Objął mnie i tak
rozkosznie pocałował. Czułam jak jego usta muskały moje.
-Idź się ubierz.Chyba nie masz
zamiaru iść tak ze mną?
-Nie.
-???
-Ja nie idę się ubierać , ty idziesz
ze mną.
-Ale..
Nic to nie pomogło, chwycił mnie za
rękę i wciągnął za sobą do łazienki.
-Nie wstydź się mnie.
-Ale...
-Ciągle tylko, ale . Nie znasz innego
słowa?
-Kociak nie zaczynaj.
Dostałam wtedy soczystego całusa,
którego z chęcią odwzajemniłam.
Kiedy Maciek już się ubrał,poszliśmy
do mnie do domu, oczywiście nie obyło się bez takich pytań jak :
Jesteście parą? Kochacie się ? Czemu nie wróciłaś do domu na
noc?
Maciek cały czas się śmiał, gdyby
tylko w drzwiach nie złapał mojej ręki mama by się o niczym nie
dowiedziała.
Po przesłuchaniu poszliśmy do mnie do
pokoju.
-Maciek przepraszam cię za te głupie
pytania.
-Nie musisz, to było całkiem zabawne.
Na przeprosiny chcę buziaka.
-Jeszcze raz przepraszam – i
ucałowałam go.
-Dzisiaj idziemy na skocznię – w
pewnej chwili powiedział Maciek.
-Masz rację, nie możesz przeze mnie
opuszczać treningów.
-Ja nie opuszczam ich przez ciebie
tylko dla ciebie. Robię to,bo tak chcę, a nie ty mi karzesz.
-Dobrze...
-Idę się wykąpać .
-Okej.
Weszłam do łazienki, a zaraz za mną
wszedł Maciek.
-Co ty robisz?
-Idę się wykąpać.
-No dobra, to ja poczekam.
-Nie ja idę razem z tobą się
wykąpać.
-Oszalałeś?
-Nie przez ciebie nie wykąpałem się
w domu , chyba należy mi się jakaś rekompensata ?
-Jesteś stuknięty.
-Wiem.
W końcu wszedł razem ze mną . Zaczął
rozpinać mi guziki.
-Maciekkk...
- Co pomagam ci tylko.
-No dobra, skoro się tak bawimy.
Zaczęłam ściągać mu bluzkę,potem
spodnie. Oboje zatrzymaliśmy się w momencie, gdy byliśmy w samej
bieliźnie.
- Wstydzisz się mnie- zapytał.
-Już nie.
Wtedy dorwał się do mojego zapięcia
w staniku i reszty.
Kąpaliśmy się nadzwyczaj długo,
chyba z jakąś godzinę.
-Kocham Cię - szepnęłam mu na ucho.
-Ja ciebie też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie to bardzo motywuje ;33