poniedziałek, 22 kwietnia 2013


Rozdział 7 

Po zarobieniu zakupów Bartek wziął mnie na barana.
-Daj spokój, nie chcę cię obciążać!
-Niee, ja ci to zrobiłem, dlatego jak zaniesiesz zakupy do domu to od razu idziemy do lekarza, a właściwie ja ide, a ciebie niosę. Hahahah
- Oszalałeś, jeszcze Maciek nas zobaczy!
- Jaki Maciek ? - no tak przecież o nim nie wiedział, znaliśmy się dopiero jakieś 2 godziny.
- Mój chłopak.... - poczułam jak przechodzą przez jego ciało dreszcze.
- Jeśli ci pomogę, to od razu będzie znaczyło, że jest coś między nami. Przecież to będzie zwykła przyjacielska pomoc – zależało mu na tym, więc się zgodziłam.
- No ok.
Zauważyłam że na jego twarzy pojawił się dość duży banan.
Szliśmy tak i szliśmy .
- To gdzie teraz? - w pewnym momencie odezwał się.
- Co ? Co? - tak mi było wygodnie na jego plecach że powoli zasypiałam.
- Oj, widzę, że ci tam wygodnie. Obudziłem cię?
- Nie, nie. A o co pytałeś?
- Hahhaha. Gdzie teraz ?
- Aaaa. Mieszkam tam za tym domem – powiedziałam wskazując na moje mieszkanie.
- Oooo już nie daleko.
-Jesteśmy na miejscu. Co ty robisz? - zapytał.
Byłam zdziwiona tym pytanie. Chyba normalne,że do domu mnie nie zaniesie.
- Nawet nie próbuj schodzić. Zanoszę cię do domu, zostawiamy zakupy i idziemy do lekarza.
-Ale...
- Nawet nie ma mowy.
***
Całej tej sytuacji ze swojego okna przyglądał się Maciek.
***
Lekarz powiedział, że niestety to jednak skręcenie. I jak ja teraz pójdę z Maćkiem na zawody, czy na trening ? Przecież się załamie nie widząc go całe dnie.
- O czym tak myślisz ? - spytał Bartek.
- O wszystkim.
- Czyli??
- No np. jak teraz pójdę z Maćkiem na trening, czy zawody ??
- Aaaa
Bartek był dla mnie kolegą, mimo to że znałam go zaledwie nie cały dzień. Miałam nadzieję, że i ja będę dla niego tylko koleżanką. Jednak się myliłam. Nie dawał za wygraną.
- Nie musisz ja chętnie z tobą posiedzę w domu.
- Bartek wydaje mi się, że źle odbierasz moje sygnały.
- Hmm?
- Chodzi o to, że dla mnie jesteś tylko i wyłącznie przyjacielem . Kocham Maćka i tylko jego.
- Spokojnie. Ja też mam dziewczynę.
Zrobiłam się czerwona jak burak. Jak mogłam pomyśleć, że on coś do mnie?
- Ale się wygłupiłam.
- Nie czemu może to ja dawałem złe znaki .
- Możemy o tym zapomnieć ?
- No ba.
- Dzięki.
-Dobra to teraz gdzie idziemy ??
- Mógłbyś mnie odprowadzić do domu?
- Ależ oczywiście moja pani. Hahahaha
I zaczęliśmy się śmiać.

Bartek odstawił mnie na miejsce. Zapytałam go czy nie chciałby wejść na herbatę, ale on powiedział że dziękuje ale musi wracać do domu .
Od razu po powrocie zadzwoniłam do Maćka.
- Heej. Wpadniesz do mnie?
- Cześć. Jest już późno, a muszę się wyspać. Jutro są przecież kwalifikacje, więc nie.
Wtedy spojrzałam na zegarek była już 22:30. Przez Bartka straciłam poczucie czasu.
- Szkoda... a może jutro wieczorkiem ?
- Nie sądzę .
- Coś się stało ?
- Niby czemu?
-Tak jakoś dziwnie ze mną rozmawiasz.
-Nie jestem po prostu zmęczony.
- A to ci nie przeszkadzam. Śpij dobrze kochanie. Całuski.
- Pa
Zauważyłam że Maciek nie rozmawiał ze mną tak jak zawsze. Był jakiś taki oschły. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Wzięłam szybko prysznic i przebrałam się w piżamę. Położyłam się do łóżka i zmęczona całym dniem natychmiast zasnęłam.
_____________________________________________________________________________
Dawno mnie nie było, myślałam , że nikt tego w ogóle nie czyta ^^ 
Jeśli już tu jesteście zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza <3
Nasi ukochani 3-gimnazjaliści piszą przez kolejne trzy dni testy - życzę Wam powodzenia ! ;*
Następny rozdział prawdopodobnie jutro ;d

6 komentarzy:

  1. No oczywiście ,że czyta a w sumie to ja jestem do przodu i czekam na next ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To myśl, bo wkońcu nadrobiłam :>
    Fajne, ale weź się trochę bardziej rozwijaj, z opisami itp. wiesz, uczucia, akcja troche za szybka :>

    Pozdrawiam i życzę weny ; *

    http://ski-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie to bardzo motywuje ;33