środa, 24 kwietnia 2013


Rozdział 9

- Pospieszyliśmy się z tą decyzją. To nie jest najlepszy pomysł, abyśmy byli parą. Tak naprawdę ja nie czuję tego samego do ciebie co ty do mnie.
Starałam się być silna, ale to nie dla mnie. Rozpłakałam się jak małe dziecko i widziałam, że mimo to co przed chwilą powiedział bolało go to jak płaczę, widziałam to podczas ostatniego spojrzenia w jego oczy.
- Tosia nie płacz- zbliżył się i chciał mnie przytulić.Ale ja nie wytrzymałam i wybuchłam.
- Ty idioto, myślisz że co ? Powiesz mi, że z nami koniec i ja wcale się nie rozpłaczę, że mnie to wcale nie zaboli ?? Myślałam, że ty mnie kochasz , że czujesz coś do mnie .
-Ale..
- Ale co ??
- Pomyślałem że zostaniemy przyjaciółmi, przecież dobrze się dogadujemy.
- Ty chyba oszalałeś ! Myślisz, że co ja będę siedziała obok ciebie w pokoju, czy gdziekolwiek, wiedząc że mnie nie kochasz ! ZWARIOWAŁABYM GDYBYM TAK ZROBIŁA!!!
Nie wytrzymałabym, gdybym siedziała obok ciebie , nie mogąc cię ani przytulić ani pocałować.
- Tosia...
- Zostaw mnie nie chcę cię znać. Nie wiedziałam, że bawisz się ludzkimi uczuciami.
Obróciłam się i zaczęłam biec nawet nie wiem w którą stronę. Po 10 min zmęczyłam się i zaczęłam iść. Nie wiedziałam gdzie jestem. Nie znałam jeszcze tak dobrze Zakopanego, a już szczególnie tej okolicy.
- Dzień dobry panienko. Heheheheh – powiedział jakiś nieznajomy mi facet.
- Yyyyy dzień dobry. Znamy się ?
- Nie ale zawsze możemy się poznać.
- Nie dziękuję nie mam ochoty. Może kiedy indziej dzisiaj nie mam nastroju na zawieranie nowych znajomości.
- Ja się nie pytam czy masz . Ja ci mówię że się poznamy.
-O co panu chodzi?
Wtedy chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę jakiś starych domów.


*** W tym samym czasie .
Kamil dzwoni do Maćka:
- Cześć
- Co znowu?
- Coś się stało?
- Nie ważne. Mów co chciałeś.
- A tak. Wiesz może gdzie jest Tosia? Nie mogę się do niej dodzwonić, a w domu też jej nie ma.
- Jak to nie wróciła jeszcze?
- Jej mama powiedziała mi,że jak wyszła około 15:30 tak jeszcze nie wróciła. Myśleliśmy, że jest z tobą.
- Nie ze mną jej nie ma. Czy ona zwariowała przecież jest 23:00, a w tamtej okolicy o tej porze jest niebezpiecznie.
- Maciek o jakiej okolicy ty mówisz ?
-Krupówkach .
- Czy ty jesteś głupi, czy jak ? Przecież tam jest niebezpiecznie w dzień, a co dopiero w nocy !
- Ubieraj się zaraz u ciebie będę.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł.
-Że co ? Ubieraj się ! Cześć.
-Cześć.

Po 15 minutach Kamil już był pod moim domem.
-Wsiadaj.
- Już.
- Jak mogłeś pozwolić na to, żeby poszła tam sama?
- Nie mogłem nic zrobić.
- To w końcu jesteś jej chłopakiem czy nie ?
- No i tu jest problem.
- Zerwała z Tobą ????????????????
- Nie to ja z nią zerwałem.
-Że co ?????? Nie rozumiem ciebie, przecież Tosia to genialna dziewczyna. Myślałem, że jest dla ciebie idealna.
- Bo jest.
- Coś ty najlepszego narobił?
- Spójrz to nie Tosia?
Wtedy ujrzałem siedzącą na ławce, całą zziębniętą dziewczynę. Serce zaczęło mi walić jak młotem . Jak mogłem ją doprowadzić do takiego stanu? Czułem jak coś mnie zaczyna mnie mocno boleć.
***
-Tosiu ?!
- Kamil ?? - tak to był on mój najukochańszy przyjaciel. Poczułam się szczęśliwa, ale nie tak jak zawsze kiedy przy mnie był, to było coś szczególnego. Jak dobrze było w końcu zobaczyć znajomą twarz, a przede wszystkim jego.
-Co się stało?
Wtedy zeskoczyłam z ławki i rzuciłam mu się na szyję. Było widać, że zaskoczyło go to, ale widział, że w tym momencie powinien odwzajemnić mój uścisk. Bardzo tego potrzebowałam. Nie chciałam, teraz o niczym rozmawiać , choć wiedziałam, że przyjdzie ten moment, w którym Kamil zechce wyjaśnień, ale to w przyszłości.
- Kamil ja nie chcę wracać do domu.
-Ale dlaczego?
- Nie chcę teraz widzieć nikogo. Zabierzesz mnie do siebie proszę ?
- Ależ oczywiście, mój szkrabie. Jesteś dla mnie jak siostra. - mówiąc to ucałował mnie w czoło.
W tym samym momencie z samochodu wyłoniła się jeszcze jedna postać. Kamil poczuł jak wzdrygnęłam , ale dalej mnie mocno tulił.To był Maciek. Po co on tutaj przyjechał? Czy ja jednak coś dla niego znaczę? Nie przecież powiedział mi dzisiaj że mnie nie kocha i muszę się z tym w końcu pogodzić.
- Tosia ?
I znowu wzdrygnęłam, ale tym razem Kamil odsunął się troszkę ode mnie, aby widzieć Maćka.



- Jezzuu jak ja się o ciebie martwiłem – powiedział Maciek.
- Kamil co on tu robi? Nie chcę go znać – szepnęłam mu na uszko.
- Co on ci zrobił?
- To nie jest rozmowa na teraz – odszeptałam.
Maciek podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił. Już chciałam odpłynąć, ale musiałam trzeźwo myśleć. Jakieś kilka godzin temu powiedział, że mnie nie kocha, a teraz co mu odwala?
Odepchnęłam go z takim impetem, że walną w słup telefoniczny stający niedaleko niego.
- Ałła! - krzyknął.
- Zostaw mnie ! - powiedziałam to i odruchowo schowałam się za Kamila.
-Ale..
-Powiedziała, żebyś ją zostawił tak ? - wtrącił się Kamil – ty prowadzisz – powiedział chwytając mnie za rękę i otwierając jednocześnie tylne drzwi. Byłam zdziwiona jego zachowaniem. Rzadko widziałam go w takim stanie. Sorry nigdy nie widziałam go tak wkurzonego.
W samochodzie położyłam się u Kamisia na kolanach. Był on dla mnie jak brat, a nawet coś więcej.
Całą drogę głaskał mnie po głowie. W pewnym momencie zadrżałam .
- Co jest ? - od razu zareagował.
- Zimno mi trochę.
- Maciek podkręć ogrzewanie – powiedział, przykrywając mnie swoją puchową bluzą.
- Teraz będzie ci ciepło.
Nie odpowiedziałam mu słowami tylko lekkim uśmiechem.
Całą drogę miałam wrażenie, że Maciek mi się przyglądał. Ja już mam jakąś PARANOJĘ !
Przecież wyraźnie mi powiedział, że to już koniec, nie wiem czym się jeszcze łudzę.
Zmęczona wydarzeniami z całego dnia, zasnęłam.


Obudziłam się dopiero rano, a co było najdziwniejsze – nie byłam zdecydowanie w swoim pokoju. Szafki były ciemno-brązowe, a moje białe. Kolor ścian też się nie zgadzał, ja miałam jasno- różowe , a te były niebieskie. Był to raczej pokój dorosłego mężczyzny, nie dziecka. Po pierwsze nie było widać żadnych zabawek, po drugie nie było żadnych dekoracji dziecięcych, a po trzecie w w drzwiach stał Kamil.
- Co ja tu robię? - spytałam, zaspana.
- Jeszcze przed chwilą spałaś- odpowiedział, uśmiechając się.
- A ty gdzie spałeś ?? Przecież dzisiaj konkurs. !!
- Spokojnie, było wiadomo już wczoraj, że konkurs jest przełożony na jutro.
- Ochh, to dobrze. Ale gdzie spałeś ?
- Na kanapie w salonie.
- Czyś ty oszalał?
-Nie.
- Trzeba było mnie zawieść do domu.
- Nie zrobiłem tego , ze względu na Maćka i ciebie. On poprosił mnie, żebyś spała tutaj, gdyż mógł całą noc nad tobą czuwać. Poszedł jakieś 15 minut temu, a ty chyba nie pamiętasz, że wczoraj poprosiłaś mnie, żebym zabrał cię do siebie.
-A tak rzeczywiście, poprosiłam cię. Ale czego Maciek chce jeszcze ode mnie?
-Daj mu szansę, widać, że żałuje tego co zrobił.
- Ale ty nie wiesz co zrobił i wątpię żeby tego żałował.
- Niestety, ale teraz wchodzimy na drażliwy dla ciebie temat. Musisz mi powiedzieć co zaszło między tobą, a Maćkiem przed twoją ucieczką.
- Muszę ? - nie chciałam o tym mówić, ale wiedziałam, że im prędzej mu powiem, tym lepiej, bo w końcu i tak by się dowiedział . Kamil był taką osobą, która rzadko dawała za wygraną
-Tak.
- Spróbuję...Maciek.. on... - Kamil widział, że to imię ciężko przechodzi mi przez gardło- on... poprosił mnie o spotkanie. Chciał porozmawiać .
- Mów, jak się wygadasz, będzie ci lepiej.
Opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami. Widziałam, że wszystko się w nim gotuje i pewnie gdyby nie moja obecność już znalazłby się u Maćka w domu. Nie wiem dlaczego, ale mimo krzywdy jaką mi wyrządził, nie chciałam, aby cokolwiek mu się stało. Za mocno go kochałam.
- Jak on tak mógł? To nie dorzeczne.
-Muszę się z tym pogodzić, choć to nie będzie łatwe.
- Nie powinienem pozwolić mu tu zostać całą noc. Gdybym tylko wiedział o tym wcześniej.
-Nie obwiniaj się.
- No jak nie? On ci zrobił taką krzywdę, a ja z nim normalnie rozmawiałem. NIGDY SOBIE TEGO NIE WYBACZĘ.
- Kamil przestań.
-No ale..
- To nie twoja wina. Nie wiedziałeś o tym.
- A właśnie, że moja, powinienem się domyślić, przecież bez powodu byś go znienawidziła.
-Nie kłóć się ze mną! I tak wiem lepiej. Swoją drogą ja go nie znienawidziłam, ja nadal go kocham, ale w moim sercu powstała ogromna rana po jego słowach – mówiąc to nie wiedziałam jaką minę mam przyodziać. Rozum podpowiadał uśmiechnij się, niech zobaczy że nie jest tak źle, a serce z kolei co innego, nie kryj uczuć, pozwól im się wydostać.
Mimo to, że wcale nie było mi za wesoło uśmiechnęłam się, a Kamil odwzajemnił go. Ten widok znacznie bardziej mi odpowiadał.
__________________________________________________________________________
Ten rozdział jakiś taki długi wyszedł. Lol aż sama się zdziwiłam xd
Dzisiaj 3-gimnazjaliści pisali część matematyczno-przyrodniczą ponoć nie była, aż taka straszna. ;*
Powodzenia jutro z językami ;d 
Next prawdopodobnie w okolicach piątku lub soboty. KOMENTUJCIE <3

6 komentarzy:

  1. Nie dziękuj bo pecha będziesz mieć xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest cudny i nie mogę doczekać się nexta :)
    Jakbyś miała czas to informuj mnie o nowych:
    zycie-jest-slodkie.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję i z chęcią będę Cię informować o nowych ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne ! boskie ! cudowne !!
    czekam na następny !
    dodaj jak najszybciej !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ^^ Już powoli kończę ;)

      Usuń

Komentujcie to bardzo motywuje ;33