Rozdział 9
- Pospieszyliśmy się z tą decyzją.
To nie jest najlepszy pomysł, abyśmy byli parą. Tak naprawdę ja
nie czuję tego samego do ciebie co ty do mnie.
Starałam się być silna, ale to nie
dla mnie. Rozpłakałam się jak małe dziecko i widziałam, że mimo
to co przed chwilą powiedział bolało go to jak płaczę, widziałam
to podczas ostatniego spojrzenia w jego oczy.
- Tosia nie płacz- zbliżył się i
chciał mnie przytulić.Ale ja nie wytrzymałam i wybuchłam.
- Ty idioto, myślisz że co ? Powiesz
mi, że z nami koniec i ja wcale się nie rozpłaczę, że mnie to
wcale nie zaboli ?? Myślałam, że ty mnie kochasz , że czujesz coś
do mnie .
-Ale..
- Ale co ??
- Pomyślałem że zostaniemy
przyjaciółmi, przecież dobrze się dogadujemy.
- Ty chyba oszalałeś ! Myślisz, że
co ja będę siedziała obok ciebie w pokoju, czy gdziekolwiek,
wiedząc że mnie nie kochasz ! ZWARIOWAŁABYM GDYBYM TAK ZROBIŁA!!!
Nie wytrzymałabym, gdybym siedziała
obok ciebie , nie mogąc cię ani przytulić ani pocałować.
- Tosia...
- Zostaw mnie nie chcę cię znać. Nie
wiedziałam, że bawisz się ludzkimi uczuciami.
Obróciłam się i zaczęłam biec
nawet nie wiem w którą stronę. Po 10 min zmęczyłam się i
zaczęłam iść. Nie wiedziałam gdzie jestem. Nie znałam jeszcze
tak dobrze Zakopanego, a już szczególnie tej okolicy.
- Dzień dobry panienko. Heheheheh –
powiedział jakiś nieznajomy mi facet.
- Yyyyy dzień dobry. Znamy się ?
- Nie ale zawsze możemy się poznać.
- Nie dziękuję nie mam ochoty. Może
kiedy indziej dzisiaj nie mam nastroju na zawieranie nowych
znajomości.
- Ja się nie pytam czy masz . Ja ci
mówię że się poznamy.
-O co panu chodzi?
Wtedy chwycił mnie za rękę i zaczął
ciągnąć w stronę jakiś starych domów.
*** W tym samym czasie .
Kamil dzwoni do Maćka:
- Cześć
- Co znowu?
- Coś się stało?
- Nie ważne. Mów co chciałeś.
- A tak. Wiesz może gdzie jest Tosia?
Nie mogę się do niej dodzwonić, a w domu też jej nie ma.
- Jak to nie wróciła jeszcze?
- Jej mama powiedziała mi,że jak
wyszła około 15:30 tak jeszcze nie wróciła. Myśleliśmy, że
jest z tobą.
- Nie ze mną jej nie ma. Czy ona
zwariowała przecież jest 23:00, a w tamtej okolicy o tej porze jest
niebezpiecznie.
- Maciek o jakiej okolicy ty mówisz ?
-Krupówkach .
- Czy ty jesteś głupi, czy jak ?
Przecież tam jest niebezpiecznie w dzień, a co dopiero w nocy !
- Ubieraj się zaraz u ciebie będę.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł.
-Że co ? Ubieraj się ! Cześć.
-Cześć.
Po 15 minutach Kamil już był pod moim
domem.
-Wsiadaj.
- Już.
- Jak mogłeś pozwolić na to, żeby
poszła tam sama?
- Nie mogłem nic zrobić.
- To w końcu jesteś jej chłopakiem
czy nie ?
- No i tu jest problem.
- Zerwała z Tobą ????????????????
- Nie to ja z nią zerwałem.
-Że co ?????? Nie rozumiem ciebie,
przecież Tosia to genialna dziewczyna. Myślałem, że jest dla
ciebie idealna.
- Bo jest.
- Coś ty najlepszego narobił?
- Spójrz to nie Tosia?
Wtedy ujrzałem siedzącą na ławce,
całą zziębniętą dziewczynę. Serce zaczęło mi walić jak
młotem . Jak mogłem ją doprowadzić do takiego stanu? Czułem jak
coś mnie zaczyna mnie mocno boleć.
***
-Tosiu ?!
- Kamil ?? - tak to był on mój
najukochańszy przyjaciel. Poczułam się szczęśliwa, ale nie tak
jak zawsze kiedy przy mnie był, to było coś szczególnego. Jak
dobrze było w końcu zobaczyć znajomą twarz, a przede wszystkim
jego.
-Co się stało?
Wtedy zeskoczyłam z ławki i rzuciłam
mu się na szyję. Było widać, że zaskoczyło go to, ale widział,
że w tym momencie powinien odwzajemnić mój uścisk. Bardzo tego
potrzebowałam. Nie chciałam, teraz o niczym rozmawiać , choć
wiedziałam, że przyjdzie ten moment, w którym Kamil zechce
wyjaśnień, ale to w przyszłości.
- Kamil ja nie chcę wracać do domu.
-Ale dlaczego?
- Nie chcę teraz widzieć nikogo.
Zabierzesz mnie do siebie proszę ?
- Ależ oczywiście, mój szkrabie.
Jesteś dla mnie jak siostra. - mówiąc to ucałował mnie w czoło.
W tym samym momencie z samochodu
wyłoniła się jeszcze jedna postać. Kamil poczuł jak wzdrygnęłam
, ale dalej mnie mocno tulił.To był Maciek. Po co on tutaj
przyjechał? Czy ja jednak coś dla niego znaczę? Nie przecież
powiedział mi dzisiaj że mnie nie kocha i muszę się z tym w końcu
pogodzić.
- Tosia ?
I znowu wzdrygnęłam, ale tym razem
Kamil odsunął się troszkę ode mnie, aby widzieć Maćka.
- Jezzuu jak ja się o ciebie martwiłem
– powiedział Maciek.
- Kamil co on tu robi? Nie chcę go
znać – szepnęłam mu na uszko.
- Co on ci zrobił?
- To nie jest rozmowa na teraz –
odszeptałam.
Maciek podbiegł do mnie i mocno mnie
przytulił. Już chciałam odpłynąć, ale musiałam trzeźwo
myśleć. Jakieś kilka godzin temu powiedział, że mnie nie kocha,
a teraz co mu odwala?
Odepchnęłam go z takim impetem, że
walną w słup telefoniczny stający niedaleko niego.
- Ałła! - krzyknął.
- Zostaw mnie ! - powiedziałam to i
odruchowo schowałam się za Kamila.
-Ale..
-Powiedziała, żebyś ją zostawił
tak ? - wtrącił się Kamil – ty prowadzisz – powiedział
chwytając mnie za rękę i otwierając jednocześnie tylne drzwi.
Byłam zdziwiona jego zachowaniem. Rzadko widziałam go w takim
stanie. Sorry nigdy nie widziałam go tak wkurzonego.
W samochodzie położyłam się u
Kamisia na kolanach. Był on dla mnie jak brat, a nawet coś więcej.
Całą drogę głaskał mnie po głowie.
W pewnym momencie zadrżałam .
- Co jest ? - od razu zareagował.
- Zimno mi trochę.
- Maciek podkręć ogrzewanie –
powiedział, przykrywając mnie swoją puchową bluzą.
- Teraz będzie ci ciepło.
Nie odpowiedziałam mu słowami tylko
lekkim uśmiechem.
Całą drogę miałam wrażenie, że
Maciek mi się przyglądał. Ja już mam jakąś PARANOJĘ !
Przecież wyraźnie mi powiedział, że
to już koniec, nie wiem czym się jeszcze łudzę.
Zmęczona wydarzeniami z całego dnia,
zasnęłam.
Obudziłam się dopiero rano, a co było
najdziwniejsze – nie byłam zdecydowanie w swoim pokoju. Szafki
były ciemno-brązowe, a moje białe. Kolor ścian też się nie
zgadzał, ja miałam jasno- różowe , a te były niebieskie. Był to
raczej pokój dorosłego mężczyzny, nie dziecka. Po pierwsze nie
było widać żadnych zabawek, po drugie nie było żadnych dekoracji
dziecięcych, a po trzecie w w drzwiach stał Kamil.
- Co ja tu robię? - spytałam,
zaspana.
- Jeszcze przed chwilą spałaś-
odpowiedział, uśmiechając się.
- A ty gdzie spałeś ?? Przecież
dzisiaj konkurs. !!
- Spokojnie, było wiadomo już
wczoraj, że konkurs jest przełożony na jutro.
- Ochh, to dobrze. Ale gdzie spałeś ?
- Na kanapie w salonie.
- Czyś ty oszalał?
-Nie.
- Trzeba było mnie zawieść do domu.
- Nie zrobiłem tego , ze względu na
Maćka i ciebie. On poprosił mnie, żebyś spała tutaj, gdyż mógł
całą noc nad tobą czuwać. Poszedł jakieś 15 minut temu, a ty
chyba nie pamiętasz, że wczoraj poprosiłaś mnie, żebym zabrał
cię do siebie.
-A tak rzeczywiście, poprosiłam cię.
Ale czego Maciek chce jeszcze ode mnie?
-Daj mu szansę, widać, że żałuje
tego co zrobił.
- Ale ty nie wiesz co zrobił i wątpię
żeby tego żałował.
- Niestety, ale teraz wchodzimy na
drażliwy dla ciebie temat. Musisz mi powiedzieć co zaszło między
tobą, a Maćkiem przed twoją ucieczką.
- Muszę ? - nie chciałam o tym mówić,
ale wiedziałam, że im prędzej mu powiem, tym lepiej, bo w końcu i
tak by się dowiedział . Kamil był taką osobą, która rzadko
dawała za wygraną
-Tak.
- Spróbuję...Maciek.. on... - Kamil
widział, że to imię ciężko przechodzi mi przez gardło- on...
poprosił mnie o spotkanie. Chciał porozmawiać .
- Mów, jak się wygadasz, będzie ci
lepiej.
Opowiedziałam mu wszystko ze
szczegółami. Widziałam, że wszystko się w nim gotuje i pewnie
gdyby nie moja obecność już znalazłby się u Maćka w domu. Nie
wiem dlaczego, ale mimo krzywdy jaką mi wyrządził, nie chciałam,
aby cokolwiek mu się stało. Za mocno go kochałam.
- Jak on tak mógł? To nie dorzeczne.
-Muszę się z tym pogodzić, choć to
nie będzie łatwe.
- Nie powinienem pozwolić mu tu zostać
całą noc. Gdybym tylko wiedział o tym wcześniej.
-Nie obwiniaj się.
- No jak nie? On ci zrobił taką
krzywdę, a ja z nim normalnie rozmawiałem. NIGDY SOBIE TEGO NIE
WYBACZĘ.
- Kamil przestań.
-No ale..
- To nie twoja wina. Nie wiedziałeś o
tym.
- A właśnie, że moja, powinienem
się domyślić, przecież bez powodu byś go znienawidziła.
-Nie kłóć się ze mną! I tak wiem
lepiej. Swoją drogą ja go nie znienawidziłam, ja nadal go kocham,
ale w moim sercu powstała ogromna rana po jego słowach – mówiąc
to nie wiedziałam jaką minę mam przyodziać. Rozum podpowiadał
uśmiechnij się, niech zobaczy że nie jest tak źle, a serce z
kolei co innego, nie kryj uczuć, pozwól im się wydostać.
Mimo to, że wcale nie było mi za
wesoło uśmiechnęłam się, a Kamil odwzajemnił go. Ten widok
znacznie bardziej mi odpowiadał.
__________________________________________________________________________
Ten rozdział jakiś taki długi wyszedł. Lol aż sama się zdziwiłam xd
Dzisiaj 3-gimnazjaliści pisali część matematyczno-przyrodniczą ponoć nie była, aż taka straszna. ;*
Powodzenia jutro z językami ;d
Next prawdopodobnie w okolicach piątku lub soboty. KOMENTUJCIE <3
Fajneee <3
OdpowiedzUsuńI dziaaaa ^ ^
Nie dziękuj bo pecha będziesz mieć xD
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudny i nie mogę doczekać się nexta :)
OdpowiedzUsuńJakbyś miała czas to informuj mnie o nowych:
zycie-jest-slodkie.blogspot.com
Pozdrawiam :*
Dziękuję i z chęcią będę Cię informować o nowych ^^
OdpowiedzUsuńświetne ! boskie ! cudowne !!
OdpowiedzUsuńczekam na następny !
dodaj jak najszybciej !
Dzięki ^^ Już powoli kończę ;)
Usuń